Azjatycki zaciąg

Polska szwalnia, polska koszula, jednak wykonanie azjatyckie. Wan Sziwang pochodzi z Chin. Pracuje w Polsce od ponad roku. W swoim kraju zostawiła męża i dziecko, a do Europy przyjechała dla pieniędzy. Jak mówi z Polkami współpracuje jej się bardzo dobrze. – Dużo ludzi ja lubię, też dużo ludzi lubi ja, lubi mnie, szefowa bardzo dobra. Szefowa bardzo dobra, bo zadowolona. W swojej szwalni zatrudnia na razie dwie Chinki. Nie może powiedzieć na nie złego słowa. – Wydajne są, pilne. Są codziennie w pracy, nie ma choroby, nie ma zwolnień – tłumaczy Katarzyna Skwara, właścicielka firmy “Mundur” w Porębie.
Być może dlatego, że jest motywacja: zarobki kilkakrotnie wyższe niż za Wielkim Murem. – One zarabiają znacznie więcej niż w Chinach, znacznie więcej niż w Chinach, około trzech razy więcej. Natomiast zarabiają mniej niż polskie szwaczki. Pozostałe koszty są ogromne – Robert Gębski, zatrudnia w swojej szwalni Chinki. A jest to przede wszystkim koszt mieszkania. Co powoduje, że tani pracownik, staje się prawie tak samo drogi w utrzymaniu jak polski. Pieniądze, to jednak nie jedyna przeszkoda. – Będziemy mieli szkolnie dla nich, to będzie dwumiesięczne szkolenie językowe, oni tutaj w Polsce będą się też uczyli – tłumaczy Andrzej Kaszubski, firma “Eurochiny”, sprowadzająca pracowników z Chin.
A uczyć muszą się szybko, bo jak mówi Andrzej Kaszubski, który zajmuje się sprowadzaniem pracowników, chce w przyszłym roku zatrudnić ponad stu Azjatów. Zapotrzebowanie na ich pracę stale rośnie. – Przemysł, ciężki, oczywiście branża budowlana, to jest standard. Mamy też zapytania z firm produkcyjnych, plus firmy z branży mięsnej. A już niebawem pracowników rodem z Wietnamu, być może będzie można spotkać….w polskich kopalniach. Tam pracę mogą zacząć już na początku roku i jak z przymrużeniem oka mówi przedstawiciel Stowarzyszenia Budownictwa Górniczego, które negocjuje zatrudnienie Wietnamczyków, znając trudność nauki między innymi śląskiej gwary, to dobrze, że negocjacje się przeciągają. – To jest ten plus, że oni by zaczęli pracę od początku następnego roku i mają aż jedenaście miesięcy, żeby przygotować ich do Barbórki – dodał Sebastian Chachołek, Stowarzyszenie Budownictwa Górniczego.
Chińczycy i Wietnamczycy, na razie tłumnie ciągną nad Wisłę. Być może wkrótce tendencja się odwróci i to Polacy będą wyjeżdzać do Azji. Na razie, wyjazdy zarobkowe między tymi kontynentami, odbywają się w jednym kierunku.