Region

B. dyrektorka rudzkiego MOPS walczy o dobre imię

Walka z oskarżeniami o mobbing i utratę zaufania zaprowadziły Grażynę Dziedzic przed sąd. Twierdzi, że prezydent Rudy Śląskiej zwolnił ją bez żadnych podstaw. Teraz walka o rację przeniosła się na salę sądową. – Myślę, że wygram z prezydentem w sądzie, jeżeli nie w tym to na pewno w odwoławczym – przekonuje Grażyna Dziedzic, b. dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Rudzie Śląskiej.

Na dzisiejszej pierwszej rozprawie o przywrócenie do pracy, Grażynie Dziedzic zaproponowano ugodę: dyrektorskie stanowisko w Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej. Jednak nie na taką propozycję czekała zwolniona dyrektorka. – Ugodą jest dla mnie jedynie powrót do miejskiego ośrodka i przywrócenie mojego dobrego imienia – podkreśla.

Decyzję w sprawie powrotu Grażyny Dziedzic na stanowisko prezydent Andrzej Stania miał podjąć ponad miesiąc temu. Nie podjął, mimo że domagało się tego kilkudziesięciu pracowników MOPS-u i większość radnych. Teraz włodarz miasta decyzję uzależnia od wyroku. – Prezydent przyjmie z poszanowaniem każdy wyrok sądu, natomiast do czasu zakończenia tej sprawy, nie będziemy tego komentować – stwierdza Adam Nowak, rzecznik UM w Rudzie Śląskiej.

Politykę kadrową Andrzeja Stanii chętnie za to komentują rudzcy radni. I podkreślają, że choć zagadkowych zwolnień w czasie dziesięcioletniej kadencji Andrzeja Stanii było więcej, to sprawa Grażyny Dziedzic jest pierwszą, która trafiła na wokandę. – Nagłośnienie tej sprawy sprawiło, że wiele ludzi przeciera ręce patrząc na to, co dzieje się w urzędzie miejskim, to nie jest pierwszy przypadek, takich przypadków było kilkadziesiąt – uważa Teodor Howaniec, radny opozycji.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zapowiada się kilkumiesięczny spór o dyrektorski fotel w rudzkim MOPS-ie. Ewentualna wygrana z prezydentem to wymierne korzyści dla zwolnionej dyrektorki. – Jeżeli zostanie przywrócona do pracy to skutkiem prawnym tego przywrócenia do pracy jest reaktywacja stosunku pracy na dotychczasowych warunkach. Powinna dostać też rekompensatę pieniężną w wysokości trzech miesięcznych pensji – tłumaczy prof. Arkadiusz Nowak, specjalista prawa pracy.

W walce o powrót na stanowisko Grażynę Dziedzic wspierają byli podwładni, którzy nie potwierdzają zarzutów o mobbing. – Jest rzeczą jasną, że będziemy robili wszystko, żeby panią dyrektor wesprzeć i zawalczyć o to, żeby do nas wróciła – zapewnia Anna Rucińska, pracownica rudzkiego MOPS-u.

Tajemnicze roszady w rudzkich spółkach, wychodzą na jaw. Kto z tego sporu wyjdzie z twarzą? Jeszcze nie wiadomo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button