9-letnia Rozalia Mnich jest jednym z kilkoro dzieci, które dziś oglądały bajki w sali obrad Urzędu Miasta w Mysłowicach. Z powodu strajku nauczycieli nie mogła pójść do szkoły.
Znamy miejsce, skąd odleciało całe województwo śląskie! TOP 5 Silesia Flesz zaprasza na mega-ODLOT!
– Mamy dużo zabaw, możemy oglądać film, dostajemy cukierki, rysujemy kolorowanki, różne takie inne rzeczy. Bardzo mi się tu podoba. Bardzo dobrze, że pan z urzędu Mysłowic zgodził się, żeby pracownicy Urzędu Miasta Mysłowice przywieźli tutaj swoje dzieci – mówi Rozalia Mnich, uczennica z Mysłowic.
O tym, że urzędnicy mogą przyjść do pracy z dziećmi zdecydował prezydent miasta. Z takiej możliwości skorzystało kilka osób.
– Jest to świetna inicjatywa ze względu na to, że nie miałam możliwości zostawić dziecka, a tak to ma możliwość spędzenia mile czasu – mówi Paulina Łach-Mnich, Urząd Miasta w Mysłowicach.
Ale dla dzieci to nie tylko zabawa. Urzędnicy poszli o krok dalej i choć w małym stopniu chcą zastąpić najmłodszym szkołę.
– Chcieliśmy przedstawić naszym dzieciom, czy też zapewnić im taką lekcję „bezpieczne miasto” przy współpracy ze strażą miejską – mówi Jarosław Ligas, Sekretarz Miasta Mysłowice.
Z takimi problemami zmaga się dzisiaj każde miasto w województwie. Te prześcigają się w pomysłach, w jaki sposób zorganizować czas wolny dla dzieci. W niektórych szkołach, mimo strajku, pojawiło się kilkoro uczniów. Tak było między innymi w IV Liceum Ogólnokształcącym im. gen. Stanisława Maczka w Katowicach, gdzie uczniowie oglądali wraz z katechetą film. Bo mimo strajku nauczyciele do szkoły przyjść muszą.
– W trakcie akcji protestacyjnej jesteśmy w szkole, dalej jesteśmy w pracy. Natomiast powstrzymujemy się od wykonywania tych czynności, które są czynnościami codziennymi dla nauczyciela. Czyli nie spotykamy się z uczniami, nie wprowadzamy nowych tematów, nie sprawdzamy obecności. Choć pojawiają się też w szkole uczniowie, którzy zostali wysłani przez rodziców – mówi Witold Szwedkowski, nauczyciel w IV LO w Katowicach.
Jak zapewnia Barbara Kiereś, przewodnicząca komitetu strajkowego w IV LO w Katowicach, strajk przebiega zgodnie z procedurami. Został powołany komitet strajkowy, który współpracuje z dyrekcją. A nauczyciele na bieżąco słuchają wiadomości i dyskutują o oświacie.
– Nastroje są takie… jest nam smutno, przede wszystkim jest nam smutno. Dlatego, że my staramy się wypełniać naszą pracę, nie chciałabym używać górnolotnych słów, ale rzeczywiście kierując się takim wysokim morale. Mimo tego, co czasem słyszymy o naszym zawodzie, że niekoniecznie się tym kierujemy. Ale tak – mówi Barbara Kiereś, przewodnicząca komitetu strajkowego w IV LO w Katowicach.
Dziś nauczyciele apelują do uczniów i ich rodziców, aby ich zrozumieli. Taki taki głos zrozumienia płynie już z innych środowisk. Dziś szefowie OPZZ z całego województwa poparli strajk nauczycieli.
– Uważamy, że nauczyciele są lekceważeni, nie docenia się ich pracy, ich postulaty zostały całkowicie zlekceważone – mówi Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ woj. śląskiego.
Tylko w województwie śląskim do strajku przystąpiło ponad 2 tysiące szkół. Nauczyciele domagają się od rządu podwyżki wynagrodzeń o 1000 złotych. Choć wczoraj wieczorem porozumienie z rządem podpisała Solidarność, to nie zrobił tego Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– Walczymy w tej chwili już nie tylko o płace, ale również o godność naszego zawodu i o przyszłość polskiej edukacji. Nie możemy pozwolić na to, żeby edukacja, która jest jedną z najważniejszych dziedzin życia społecznego, była tak ignorowana i tak traktowana, jak w tej chwili – mówi Jadwiga Aleksandra Rezler, prezes okręgu śląskiego ZNP.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa protest. Wiadomo tylko tyle, że nauczyciele są zdeterminowani i oczekują zmian. W to, że porozumienie w końcu uda się osiągnąć – nauczyciele po cichu wierzą. Czasu zostało już bardzo mało, bo tylko dwa dni. Bo właśnie w środę rozpoczynają się egzaminy gimnazjalne.
Autor: Paweł Jędrusik
A w szkole w Mikołowie Mokrym dzieciom bajki puszczają często zamiast lekcji.
A może tak nie jakieś bajki a np. spotkanie z drużyną harcerską? Też fajne. Przecież ci są niesamowici. Nawet jak nie jest się harcerzem, to można z nimi pogadać, pośmiać się. Harcerze i harcerki znajdą sposób na to, jak zabić czas młodym ludziom podczas strajku nauczycielskiego. Nie mówiąc o tym, że starszyzna harcerska to ludzie, którzy mają ogromną wiedzę, doświadczenie życiowe…