Będą odszkodowania za brak prądu?

Awaria sieci energetycznej pochłonęła całoroczne zyski Mieczysława Kasperczyka. Kilkudniowy brak prądu unieruchomił też pompy wodne w oborach. Krowy nie mogły pić, a to, jak mówi rolnik z Łan Średnich, zmniejszy ich wydajność na wiele miesięcy! – Łatwo policzyć, że będzie to 30 tysięcy litrów. To są straty, które poniosłem i będę tego konsekwencje ponosił przez cały najbliższy rok jak nie dłużej – mówi Kasperczyk.
Ale zdaniem urzędu regulacji energetyki konsekwencje zgodnie z prawem powinien ponosić dostawca energii. Odbiorcy muszą tylko spełnić ustawowe warunki. – Osoby, które nie maja tej energii dłużej niż 24 godziny jednorazowo albo 48 w ciągu roku mogą ubiegać się w swoim zakładzie energetycznym o bonifikatę, która wynosi pięciokrotność ceny energii elektrycznej, którą zużyliby, kiedy nie mieli energii. O zwrot reszty należy się ubiegać indywidualnie – wyjaśnia Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Energetyki.
Jednak w praktyce nie jest wykluczone, że większość poszkodowanych nie zobaczy ani grosza rekompensaty. Bo żeby cokolwiek dostać trzeba się upomnieć. A nawet jeśli zgodnie z procedurą poszkodowany poinformuje energetykę o stratach, to do odzyskania pieniędzy droga jeszcze daleka. Bo dostawca zawsze może szukać kruczków prawnych. – W sytuacji długotrwałej przerwy spowodowanej fatalnymi warunkami atmosferycznymi, które można określić jako działalność siły wyższej – podkreśla Piotr Żydek z Enion S.A.
Tym razem jednak przyczyną była nie siła wyższa, ale lata zaniedbań – mówi Roman Włodarz ze śląskiej izby rolniczej. Kable się poddały, bo od lat nie były remontowane. Problem tylko w tym, że będzie trzeba to udowodnić w sądzie. A to kolejne koszty. – Trzeba będzie dokładnie policzyć straty, wnieść 8 % opłaty sądowej no i nie obędzie się bez adwokata – przyznaje Włodarz.
Specjaliści jednak przekonują, że nie warto oszczędzać. – Jeżeli my tak zawsze będziemy machać ręką, to nie ruszymy do przodu. Musimy coś działać. A na pewno będzie lepiej, a nie gorzej – uważa Iwona Zapart z Federacji Konsumentów w Katowicach.
Rolnicy zapewniają, że o swoje będą walczyć, choć lepiej byłoby, gdyby dostawcy energii wypłacili odszkodowania z własnej woli.