Będzie gorzej! 200 osób może stracić pracę!
Zmiany – niestety znowu na gorsze – mają mieć miejsce w tyskim szpitalu jeszcze w tym miesiącu. Ilość miejsc dla pacjentów będzie ograniczona na oddziałach wewnętrznym, dermatologii, kardiologii oraz rekonstrukcji narządu ruchu. Nie wiadomo dokładnie ile szpitalnych łózek wyparuje, ale wiadomo już teraz że może to skutkować ograniczeniem zatrudnienia. Dlaczego wybór padł akurat na takie a nie inne oddziały? Bo znajdują się w pawilonie który pójdzie pod młotek. Pomniejszone już oddziały zostaną przeniesione do głównego budynku tyskiego szpitala. Placówka liczy na spore oszczędności, co będzie konieczne w kontekście przejmowania szpitala przez należącą do Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach spółkę Megrez. Prezesem firmy została …dotychczasowa p.o. dyrektora szpitala – Mariola Szulc.
Zmniejszenie ilości personelu to żadna nowość – jeszcze w ubiegłym roku mówił o tym głośno były dyrektor szpitala, Andrzej Drybański. Ubyć miało głównie pielęgniarek. I ubyło – ze szpitala odeszło 50 pielęgniarek. Teraz na biały personel padł strach że zwolnienia będą o wiele większe. Związki zawodowe obawiają się, że marszałkowska spółka która od 1 kwietnia będzie zarządzać szpitalem w Tychach – będzie politykę kadrową kształtowała według własnego uznania. To nie koniec zmartwień personelu szpitala, bo nie można wykluczyć tego, iż osobom które przejdą na garnuszek Megrezu, zostaną dla oszczędności obcięte pensje. To ma poprawić szpitalny bilans, bo 90% przychodów placówki idzie właśnie na pensje, a z 68-milionowego długu, blisko jedna trzecia to zadłużenie wobec pracowników.
Jednak to nie kłopot pracowników Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Tychach. Plany wobec placówki są bowiem takie, żeby marszałkowska spółka Megrez, przejęła z początkiem kwietnia szpital – bez szpitalnych długów. Spółka ma przejąć lecznictwo zamknięte, dzierżawiąc oddziały i kontrakty na ich prowadzenie i przekształcając się jednocześnie w Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Dług zostanie natomiast na koncie prowadzących lecznictwo otwarte przychodni szpitalnych. Od 1 kwietnia tego roku staną się one de facto Szpitalem Wojewódzkim. Taki finansowy zabieg dla pracowników czekających na pieniądze może oznaczać jeszcze dłuższe czekanie – w kolejce innych wierzycieli szpitala.