Będzie kontrola w GDDKiA w związku z filmami o śląskich drogach

Adam Turula się nie zatrzymał, aby porozmawiać z reporterem TVS, bo pewnie nie widział i nie słyszał naszej ekipy telewizyjnej. Wiedział natomiast, jak można zarobić naprawdę duże publiczne pieniądze, robiąc filmy dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz kierujących nią ludzi. Turula wiedział o tym, bo wcześniej zarobiła bardzo podobną kwotę Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP, a prywatnie bliska znajoma właściciela studia Arka Górnośląska. – Wszyscy, którzy znają Adama i Alodię wiedzą, że jest to para przyjaciół, choć może to za mocne słowo, ale na pewno dobrych znajomych – przyznaje Maciej Wojciechowski, były dyrektor TVP w Katowicach. I pewnie dlatego w pierwszym zapytaniu o cenę sprzed ponad roku o produkcję filmów nt. śląskich dróg udział wzięły tylko dwie firmy pary dobrych znajomych: Studio GENEŚA Alodii Ostroch i Arka Górnośląska Adama Turuli.
Wtedy Ostroch o włos wygrała z Turulą z kwotą 627 000 zł, ale już rok później to Turula wygrał wyścig o niemal identyczny kontrakt z Ostroch znów za ponad 600 tysięcy. Co daje w sumie 1,2 mln zł, a to według Michała Smolorza, znanego śląskiego producenta telewizyjnego, prawie o okrągły milion za dużo za wątpliwej jakości pracę. – W gronie fachowców pochyliliśmy się nad kosztorysem tego produktu. Stosując rynkowe ceny wynajmu sprzętu produkcyjnego w naszym regionie oraz godziwe ponadprzeciętne stawki honorariów dla ekipy produkcyjnej otrzymaliśmy końcowy koszt produkcji nie przekraczający 145 tysięcy złotych. I spokojnie obronimy tę wycenę przed każdym sądem. Jak to się ma do faktury opiewającej na 514 tys. zł? – podkreślał na łamach “Gazety Wyborczej” Smolorz. O tym oraz wzajemnych relacjach nie chcieli nam mówić ani Ostroch, ani Turula.
Odpowiedzi chce poznać za to ministerstwo infrastruktury, które według naszych informacji prześwietla legalność wydania ponad miliona złotych w Generalnej Dyrekcji. Jednak Krzysztof Raj, dyrektor katowickiego oddziału stanowczo temu zaprzecza, co nie zgadza się z tym, co powiedział nam wiceminister infrastruktury Radosław Stępień. – Została zlecona kontrola i postępowanie wyjaśniające. Bardzo bym chciał, żeby wykazała ona prawidłowość postępowania, jeżeli nie to konsekwencje są znane – wyjaśnia wiceminister. Konsekwencje to nieoficjalnie stołek dyrektora katowickiego oddziału, który ma teraz wypić naważony u niego trunek.
Według Grzegorza Wójkowskiego ze Stowarzyszenia Bona Fides dbającego o przejrzystość życia publicznego tak pieniędzy wydawać nie można. – Dla mnie to jest nepotyzm. A nepotyzm jest jedną z form korupcji i nie wygląda to dobrze, co tu dużo mówić – podkreśla Wójkowski.
Dużo na ten temat będzie chciał usłyszeć minister infrastruktury, bo nawet absolutna pewność dyrektora GDDKiA, to niewiele przy dokumentach wskazujących na nieuzasadnione przelewanie wielokrotnie za wysokich sum na konta zaprzyjaźnionych firm. – Pół miliona to strasznie duże pieniądze. Każdy samorząd (…) byłby szczęśliwy mając do dyspozycji takie pieniądze. Dlatego czekam na wyjaśnienia – mówi Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury.
My też: Kto (personalnie) wskazywał firmy, które dyrekcja pytała o cenę zlecenia? Ile pieniędzy trafiło już na konto Arki Górnośląskiej? oraz najważniejsze Czy filmy faktycznie wykonywał wykształcony kierunkowo reżyser i operator? Bo to trzeba wyjaśnić.