Będzie Oscar? One day i one night in Kato, czyli jak filmowo reklamują się Katowice
Tętniące życiem w ciągu dnia i nie zasypiające nocą… czyli Katowice okiem twórców dwóch nowych spotów promujących miasto. I o ile same filmiki do wyjścia w miasto zachęcają, to niestety z rzeczywistością się nieco rozmijają. “-Fajny klimat, ale to jest takie… może po prostu lepiej jechać do Wrocławia, do Poznania, do Torunia, tam jest trochę ciekawiej, a tu to jest takie troszeczkę… no zgromadzili pełno ludzi i niby dużo się dzieje, a tak na prawdę nic się nie dzieje” – mówi jeden z odwiedzających ulicę Mariacką. “-Na Mariackiej, gdzie powinno ich być pełno, no to nie ma na tą chwilę obecną żadnego. Są jakieś takie cykliczne imprezy, gdzie się pojawiają jakieś większe gwiazdy muzyki i można się wtedy dobrze pobawić, ale tak żeby znaleźć co weekend jakieś dobre miejsce, to chyba raczej nie za bardzo” – uważają inni “miłośnicy” katowickiego deptaku, który powoli zamienia się w imprezowe centrum miasta.
Na ratunek rusza zatem katowicki urząd miasta. Filmowa kampania ma za zadanie nie tylko rozruszanie nieco zaspanego nocą miasta, ale również przyciągnięcie do niego tych, którzy omijają je szerokim łukiem i za dnia. “-Tych spotów będzie dużo. Większa ilość pokazująca przeróżne obszary działalności miasta poprzez kulturę, sport, rozrywkę, dzieci, młodzież i tak dalej” – mówi Krzysztof Krot z bistro Lorneta z Meduzą, twórca spotów. Wszystko to, co zdaniem urzędników w Katowicach najlepsze. “-Zostały one przygotowane z myślą o Off Festiwalu, żeby pokazać uczestnikom tego wydarzenia jak wyglądają Katowice i jak można spędzić dzień i jak można spędzić noc w naszym mieście. Krótka forma, filmiki mają minutę”- przekonuje do filmowej promocji Katowic Jakub Jarząbek z UM Katowice.
Forma krótka, bo i pochwalić się nie ma za bardzo czym- komentują specjaliści. Katowice owszem mogą pochwalić się niskim bezrobociem i dobrą infrastrukturą, ale w ostatnich latach niestety wyludniają się i to w zastraszającym tempie. “-Chyba nie ma jednak tego jak to mówią -ducha miejscowości, Genius Loci (łac. duch opiekuńczy), to się gdzieś zgubiło i Katowice nie są atrakcyjne, ani dla mieszkańców, ani dla przybyszów” – mówi prof. Marian Mitręga, Uniwersytet Śląski. Spadek liczby zawieranych małżeństw, ujemny przyrost naturalny i ciągła migracja zarobkowa. Tylko w zeszłym roku stolicę śląskiej aglomeracji opuściło niemal trzy tysiące osób. Od szczytowego 1987 roku, kiedy liczba mieszkańców sięgała tu 400 tysięcy, do dziś liczba zameldowanych w Katowicach zmniejszyła się o 75 tysięcy.
“-Ciągle niezmiennie czekamy na te roczniki lat 80-tych, początku lat 80-tych wyżu demograficznego, że one wejdą w ten okres, że tak powiem spraw rodzinnych i nastąpi wreszcie przyrost naturalny dodatni” – argumentuje Grażyna Witkowska z GUS Katowice. By tak się stało młodych ludzi trzeba nie tylko zmotywować do zakładania rodzin ale i zachęcić do pozostania tu, nie tylko przez jeden dzień lub noc.