RegionWiadomość dnia

Będzie plan

Przyszli całymi rodzinami, bo chcą wiedzieć, czy będą mieli z czego żyć. – Załoga poświęca się, daje z siebie wszystko. Tu nigdy nic się nie działo, nigdy nie było żadnych strajkówani innych rzeczy. Było non stop zaciąganie pasa. Załoga rezygnowała z podwyżek, żeby istniał zakład – mówi Andrzej Cios, pracownik huty.

Nadzieja jest. Ministerstwo dało 3 miesiące na ratowanie huty, choć jeszcze wczoraj zarząd głośno mówił o upadłości i likwidacji. O długach milczał. – Sytuacja bardzo dynamicznie zmienia się w ciągu ostatnich tygodni. Zarząd huty na początku grudnia zasygnalizował, że są drobne problemy finansowe, mówiąc o brakujących czterech milionach i nagle po świętach okazało się, że tych milionów nie jest cztery, ale czterdzieści albo pięćdziesiąt – stwierdza Tomasz Głogowski, poseł PO.

I rozmowy w ministerstwie trwają praktycznie codziennie. Ich efekt – to pomoc, z którą przychodzą Górniczo-Hutnicze Zakłady “Bolesław” z Bukowna, ale że w hutę warto inwestować – jej zarząd musi wszystkich przekonać sam. – My musimy mieć w stu procentach zabezpieczenie, że nasze działania nie spowodują strat dla naszej firmy. I teraz, jeżeli okaże się, że da się taki model stworzyć, to możemy się zabezpieczyć, a zarazem pomóc – wyjaśnia Bolesław Ochab, Zakłady Górniczo-Hutnicze “Bolesław”.

Pomóc ma też Towarzystwo Finansowe Silesia, jednak o konkretach rozmawiać nie chce. A oszczędności trzeba szukać wszędzie. – Ja tu na spotkaniu powiedziałem, że nie możemy sobie żadnego obszaru odłożyć na później. Również tego, który pracowników interesuje najbardziej – chwili, kiedy za tę bramę wejdą po raz ostatni – przyznaje Ryszard Karoń, członek zarządu ds. ekonomicznych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Najgorsza jest właśnie niepewność – tłumaczą specjaliści. – Strach, co będzie, jak sobie poradzę, czy w tej chwili rynek będzie mnie potrzebował, czy znajdę sobie nową pracę. Gniew na osoby, które zdecydowały o tym, brak zrozumienia – mówi Marcin Perlak, psycholog.

Zwolnienia są nieuniknione – zapowiada zarząd firmy. Pytanie: w jakiej skali? – Jeśli będzie to poprzedzone analizą i będzie z niej wynikać, że tam, gdzie ma pracować trzech, będzie miało pracować dwóch i ktoś weźmie z decydentów za to odpowiedzialność, to wydaje mi się, że to jest rozsądne, że nie mamy nic do gadania – uważa Jan Jelonek NSZZ “Solidarność”. – Taka sytuacja jest niedopuszczalna. Moim zdaniem chodzi tu tylko o to, żeby zakład doprowadzić do złej kondycji i sprzedać go tanio jakiemuś przyszłemu właścicielowi – dodaje Piotr Gogolink, pracownik huty.

Huta ma trzy miesiące oddechu. Ile zwolnień będzie kosztowała próba nadrobienia kilkunastu lat w tak krótkim czasie?

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button