Będzie przeprowadzka?

To miejce być może dla wielu jest miejscem, w którym powoli gaśnie życie. Ale pacjenci czują się tu zupełnie inaczej. Mam dwie córki i nie mam w domu jak tutaj. To jest dom rodzinny – tak się człowiek czuje jak w domu rodzinnym -przyznaje Krystyna Skoczyk. Hospicjum daje to czego częśto nie ma w domach czy szpitalach. Niezwykłą troskę… dużo ciepła i o wiele więcej cierpliwości. Cierpliwości, która dla pacjentów jest nieograniczona, ale kończy się, gdy zaczyna walka z przepisami. Były odwoływane te konkursy siedem razy. Z różnych powodów. Zawsze jest jakiś powód żeby ten konkurs przesunąć. I tym samym odsunąć hospicjum od unijnych pieniędzy. A te są niezbędne, żeby to miejsce nie umarło. Chcielibyśmy jednak, żeby wszyscy wiedzieli, że sami sobie nie poradzimy. I, że sytuacja w której chcemy stworzyć godne warunki godnego życia do końca jest sprawą wszystkich ludzi od polityków począwszy a na tych, którzy korzystają z tej opieki zakończywszy – mówi Jolanta Grabowska-Markowska, prezes Hospicjum Cordis.
Dokładnie tydzień temu, z dnia na dzień, okazało się, że hospicjum nie może przystąpić do pierwszego w tym roku etapu konkursu. Mimo, że wsześniejsze obietnice marszałka były zupełnie inne. Wciąż nie wiadomo, kiedy niezbędne 7 milionów przestanie być ułudą. My będziemy otwierać ten konkurs dla zakładów niepublicznych i zozów. Ten konkurs będzie otwarty i mogą brać w nim udział. Jakie są ich sznase? To jest konkurs – stwierdza Małgorzata Staś. Wszystko zależy więc od procedur.
Urzędy – w tym również Urząd Marszałkowski często podchodzą do tematów sobie zadanych – takich jak fundusze unijne – w sposób typowy dla urzędników. Traktują trochę jak petenta i intruza wszystkich, którzy o cokolwiek występują – uważa Marek Plura, poseł.
Perspektywa przeniesienia starego hospicjum w nowe miejsce niebezpiecznie się oddala. A czasu pozostało niewiele – umowa dzierżawy tego miejsca kończy się na przełomie 2011 i 2012 roku.