Będzie więcej psów asystujących

Podczas zakupów Gucio jest niezbędny. Bez niego zakupy nie mogłyby się udać. Jednak czasem pies w sklepie jest problemem. – To jest na tej zasadzie, że mój pies musiał zostać za drzwiami a pies tej pani wchodzi. I to czasem działa w ten sposób. Bo jak byłam raz na zakupach to dziecko zwróciło babci uwagę, a babcia zwracała uwagę ochronie, że ona musiała pieska zostawić za drzwiami – mówi Teresa Ziop. I na nic zdają się tłumaczenia, że częste przebywanie np. w sklepie podnosi jakość pracy psa. Te uczą się odpowiednich zachowań i z czasem nawet zapach pysznej kiełbasy nie odciągnie ich od właściciela. – Psy przewodniki nie robią tego. One są przyzwyczajone, że kiedy pracują, prowadzą to zajmują się tylko prowadzeniem. Więc nie mają tych odruchów – przyznaje Jan Kwiecień z Polskiego Związku Niewidomych.

Wielu ludzi jednak nie wie, że zgodnie z ustawą niepełnosprawni z psami mają prawo wstępu praktycznie wszędzie. – To Sanepidu nie zezwala wchodzić do spożywczego sklepu zwierzętom. Może w wyjątkowym przypadku byśmy dla pana dali pozwolenie, ale ten pan nigdy nie robi problemów – stwierdza Danuta Kubacka, ekspedientka.

Ale za każdym razem wizyta w sklepie w towarzystwie zwierzęcia wzbudza duże zainteresowanie. Bo psów asystentów na Śląsku jest zaledwie dziewięć. Czas oczekiwania – od dwóch do pięciu lat. – Trzeba nauczyć psa określonych tras. To nie jest tak, że się powie: słuchaj idziemy do banku albo do knajpy, tylko trzeba tego psa nauczyć. To trzeba parę razy – tłumaczy Wiesław Bałuk, niewidomy.

Co roku do Fundacji DogIQ z prośbą o przekazanie psa zgłasza się czterdzieści osób. – Wcześniej bardzo często było tak, że osoba z Polski aplikowała o psa i dostawała go np. ze Stanów i jest to pies, który pracował na komendach angielskich. Ale możliwość pozyskania psa była tylko w taki sposób – wyjaśnia Aneta Graboś z Fundacji DogIQ. Jednak z roku na rok psów asystujących ma przybywać.