Będzie zatarg o targ w Zabrzu?

Stali bywalcy zabrzańskiego targowiska o jego likwidacji nie chcą nawet słyszeć. – Nie… broń Boże. I gdzie byśmy poszli? Do dużych marketów? Ja nie umiem grzebać, a tu przynajmniej mi powie się, poda, widzę co i jak – mówi Halina Mnichowa. Ten staromodny supermarket pod chmurką ma jeszcze jedną – największą chyba przewagę – targowanie. – Jeżeli chce pani sobie bluzkę kupić, to dostanie pani taniej dwa złote, a to zawsze jest dwa złote, nie? To jest właśnie ta frajda. Choćby nawet i złotówka, to też jest zawsze coś, choćby na kukułkę – stwierdza Bogdan Matusik, kupiec.
Władze miasta te tradycje cenią, ale miejsce już niekoniecznie. Mimo że od kilkunastu lat wtopione w krajobraz targowisko staje się coraz bardziej dla władz miasta niewygodne. – Ci ludzie muszą się zdecydować, czy zamykają na rok, remontują to miejsce, które w tej chwili zajmują i za rok wracają, czy rzeczywiście handlują. Przygotowujemy wspólnie inne miejsce, ale to oni muszą podjąć tę decyzję – podkreśla Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.
Decyzja w tym wypadku wydaje się jedna, bo mimo że na spotkaniu padło kilka propozycji to najbardziej realna jest przeprowadzka. Takie rozwiązanie, jak mówią kupcy, absolutnie nie wchodzi w grę. – Jakby prowadziła pani działalność gospodarczą, dałaby się pani przenieść? Tutaj klient jest już przyzwyczajony, a człowiek wie na czym stoi, wie ile płaci za rachunki – zaznacza Katarzyna Juszczyszyn, właścicielka straganu. Być może ceny, a być może właśnie miejsce przyciąga najbardziej… – Tu jest centrum, dlatego więcej ludzi przychodzi, a jak dadzą nas na ubocze to nie wiadmo czy tyle klientów będzie. Tutaj stają tramwaje i autobusy i wszyscy idą na ten targ, więc więcej tego towaru się sprzeda – uważa Elżbieta Grzesik, właścicielka straganu.
Mimo wszystko kupcy chcą zmian, ale estetycznych. Jak mówi Bogdan Sabo miasto już kilka razy przymierzało się do remontu. Za każdym razem zapału – jak dziś – nie brakowało, brakowało za to pieniędzy. – Wizerunek dzisiejszego targowiska jest bardzo uciążliwy, jeśli chodzi o wygląd. Sami chcielibyśmy poprawić targowisko. Zmodernizować i zrobić coś nowego. Zlikwidować budy, postawić dach, podłączyć do kanalizacji – przyznaje Sabo. Pod warunkiem, że w starym miejscu. Czyli wszystko po nowemu, ale po staremu.