RegionWiadomość dnia

Będzie zlikwidowana

Z nieukrywanym niedowierzaniem rodzice przyjęli uchwałę chorzowskich radnych. By bronić swoich dzieci wielokrotnie przychodzili do urzędu i przekonywali, że pomysł likwidacji szkoły do najlepszych nie należy. Na zrozumienie liczyła Beata Morzyk, która codziennie dojeżdża do szkoły z dwójką dzieci chorych na autyzm. Zmiana szkoły będzie dla niej dużym problemem. – Z dojazdem będzie kłopot. Po prostu tutaj jesteśmy zżyci ze szkołą i nauczycielami. Wszystkim nam się tu wspólnie dobrze współpracuje.

Jednak decyzją urzędników ta współpraca potrwa tylko do końca roku szkolnego. Z początkiem nowego szkoła zostanie zlikwidowana, a dzieci zostaną przeniesione. Rodzice, którzy by uchronić szkołę przed zamknięciem założyli nawet stowarzyszenie, nie kryją rozgoryczenia. – Dzieci będą się czuły obce, my stracimy całą tą ufność – uważa Jolanta Zygmunt, matka uczennicy likwidowanej szkoły. Dlatego jak zapowiadają, dzieci do nowej szkoły nie poślą. Mimo iż została ona przygotowana na przyjęcie dodatkowych uczniów. W ciągu trzech lat, kiedy miasto po raz pierwszy zwróciło się do kuratorium o zgodę na likwidację, szkoła specjalna przy ulicy Dyrekcyjej została gruntownie zmodernizowana. I dlatego, jak przyznaje kurator oświaty, tym razem zgodzie na likwidację nie można było się przeciwstawić. – Nic nie wskazuje na to, żeby tam były gorsze warunki. Nie można powiedzieć: nie, bo nie – wyjaśnia Dariusz Wilczak, Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Jednak zdaniem rodziców i głównie opozycyjnych radnych w tej sprawie to prezydent Chorzowa powiedział: tak bo tak. – Skoro nie było debaty, nie było dyskusji na temat innych rozwiązań nie mogę się zgodzić z tak arbitralnie narzuconą decyzją prezydenta i grupy Wspólnie dla Chorzowa – informuje Wiesław Ciężkowski, radny Chorzowa. – Jest jakieś grono osób, które uważają, że to jest jedyne rozwiązanie, to jest ta szkoła, ten budynek. Wtedy to grono przekonuje do tego resztę i uważają, że to jest walka o byt, walka o życie – odpowiada Marek Kopel, prezydent Chorzowa.

Dla dzieci i rodziców to walka o normalną edukację. Likwidowana szkoła była najstarszą tego typu placówką na Śląsku i zarazem pierwszą z klasami specjalnie przygotowanymi dla dzieci autystycznych. – Ich sytuacja będzie najtrudniejsza, bo bardzo ciężko znoszą zmiany, nie tylko lokalowe, ale też kadrowe. Trudno im będzie teraz na nowo zaczynać całą edukację – tłumaczy Bogumiła Sikorska, dyrektorka likwidowanej szkoły. Uczniowie doskonale wiedzą, że miejsca, w którym chcieliby się uczyć nie mogą wybrać. – Ale ja nie wiem, czy mogę wyrazić zgodę na likwidację, bo jestem jeszcze nastolatkiem – mówi Piotr Dubiel, uczeń likwidowanej szkoły.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ci, którzy o szkołę walczyli twierdzą, że przegrali z zaplanowanym wcześniej interesem. – To jest bardzo atrakcyjne miejsce – jedne i drugie, bo obok jest szkoła podstawowa, która jest właśnie wygaszana. I będą mieli dwa piękne kompleksy do wykorzystania na inne cele, na które na pewno już mają jakieś plany – uważa Krzysztof Dębski, ojciec ucznia likwidowanej szkoły.

Bo szkoła jest położona w śródmieściu Chorzowa, blisko Drogowej Trasy Średnicowej i rynku. Zdaniem posła Marka Plury, który od lat angażuje się w podobne sprawy, taka likwidacja jest przykładem marginalizowania niepełnosprawnych. – Poziom wiedzy i rozumowania urzędnika zza biurka wyznacza limit, do którego mogą poruszać się pedagodzy specjalni i psychologowie.

I choć wszyscy odpowiedzialni za decyzję deklarują, że jest ona dokładnie przemyślana, rodzicom i dzieciom trudno pogodzić się z odejściem. Bo jak mówią to dla nich koniec wypracowanej przez lata stabilizacji.

 

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button