Będzin: Bakteria legionelli w sieci wodociągowej

Ciepła woda w kilku budynkach będzińskiego osiedla Zamkowe została zakręcona. Powód? Poważne zagrożenie dla płuc. W kranach przy Bursztynowej, Chrobrego, Rycerskiej i Grunwaldzkiej sanepid znalazł groźną bakterię legionelli. Szczególnie niebezpieczną dla Henryki Pietrzyk, która od roku choruje na rozedmę płuc. – W ogóle jak człowiek nie czyta tego lub nie wie, to w ogóle nie dopuszcza myśli, że przez wodę może być choroba płuc. Bo to przeważnie jakieś zapalenia oskrzeli, jakieś tam pylice, nie pylice związane z pracą w tych trudnych warunkach. Ale przez wodę?! No to naprawdę jest skandal! – denerwuje się.
Narażonych na kontakt z bakterią na pewno było ponad pół tysiąca mieszkańców. Prawdopodobnie przyczyną jej pojawienia się była za niska temperatura ciepłej wody w kranach. – Temperatura 20-55 stopni, wilgoć i biofilm, który w sposób naturalny tworzy się w instalacji wodociągowej, są takim sprzyjającym środowiskiem, gdzie ta bakteria bardzo szybko i łatwo się mnoży – wyjaśnia Janina Dybał-Kryszakin z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Będzinie.
Dlatego dostawca wody, żeby zabić bakterię, będzie musiał wodę prawie zagotować. – Termiczne przegrzanie instalacji nie stanowi większego problemu po stronie naszgeo przedsiębiorstwa. Problem jest z tym, żeby zgrać to z osobami, które zamieszkują lokale użytkowe i mieszkalne – tłumaczy Marek Sztuka z Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Dąbrowie Górniczej.
Jutro ruszy czyszczenie sieci. Mieszkańcy o określonej porze będą musieli odkręcić kurki. – Chcemy też czyścić sieć chemicznie, dlatego zamierzamy zakupić takie urządzenie do dozowania dwutlenku węgla – mówi Stanisław Wędrychowicz z Administracji Osiedla Zamkowe w Będzinie.
To drugi tak poważny przypadek skażenia sieci wodociągowej bakterią legionelli w ciągu ostatnich kilku tygodni. Dopiero wczoraj, po ponad miesiącu, w mieszkaniach przy Ogrodowej w Czeladzi popłynęła ciepła woda. – Najpierw przez dwa tygodnie w sumie nic z tym nie robili i dopiero teraz wzięli i puścili wrzątek – stwierdza Mariusz Nawaliński, mieszkaniec Czeladzi.
Zarówno w Będzinie, jak i w Czeladzi, alarm wywołała większa niż zwykle liczba zachorowań na zapalenie płuc. W Czeladzi z dwóch tylko ulic, gdzie znaleziono bakterię, zachorowały 24 osoby. – Zostały wykonane badania u pacjentów i u części z nich wykryły obecność przeciwciał przeciwko legionelli – przyznaje Janusz Baliński ze Szpitala Powiatowego w Czeladzi. Dlatego by się jej pozbyć najpierw trzeba wyczyścić to czym przypływa do mieszkań.