RegionWiadomość dnia

Będziński Kopernik pod lupą prokuratury. Nepotyzm czy walka o władzę?

Strumień pieniędzy, na który liczyli już na pewno ich nie zaleje, bo choć mieli otworzyć się na unijne dotacje, sami generowali straty. – Możemy mówić o nawet kilkudziesięciu tysiącach zł w postaci różnych zleceń, dziwnych opinii, konsultacji, które ten podmiot miał robić dla powiatu będzińskiego – mówi Henryk Postel, radny powiatowy z Będzina. Postawione właśnie w stan likwidacji Zagłębiowskie Centrum Nauki Kopernik, to w Będzinie teraz temat numer jeden. Nie tylko ze względu na finansowanie tej instytucji, ale i strukturę zatrudnienia. Według niektórych radnych Centrum Kopernik faktycznie powstało nie w celu pozyskiwania unijnych środków, ale by dać pracę członkom rodzin tutejszych urzędników. Funkcję dyrektora pełniła tu żona wicestarosty, a to starostwo finansowało spółkę. – Na sesji padły słowa o wpływaniu na skarbnika powiatu przez członka zarządu w sprawie płatności faktur dla spółki Kopernik – informuje Adam Szydłowski, radny powiatowy z Będzina.

I choć teraz podległy wicestaroście skarbnik o ewentualnych naciskach przed kamerą nie chce rozmawiać, poza nią przyznaje, że sprawy finansowe spółki były prowadzone bez jego wiedzy. – O samych finansach spółki mi trudno powiedzieć. Nie wiem nic, dlatego że finanse spółki, żeby ocenić, to trzeba mieć dostęp do dokumentów spółki. Wicestarosta będziński przekonuje, że zamówione w spółce Kopernik przez urząd analizy naukowe, za które zapłacono ponad 100 tysięcy złotych były potrzebne, choć na razie z nich nie skorzystano.

To częsta choć niezdrowa praktyka w śląskich i zagłębiowskich samorządach, przekonują eksperci ze Stowarzyszenia Bona Fides. – Tam mogą być obsadzani znajomi i rodziny. Ważne, żeby radni przyglądali się takim sprawom – uważa Grzegorz Wójkowski, Stowarzyszenie Bona Fides. Starosta broni też swej żony, choć ta dyrektorem będzińskiego Kopernika została bez konkursu. – Przeglądano kwalifikacje wszystkich kandydatów, które były. Akurat nie mam nic do zarzucenia, proszę zerknąć w doświadczenie mojej małżonki i wykształcenie. Jest ono jak najbardziej kierunkowe do tego typu działań– uważa Mariusz Kozłowski, wicestarosta będziński.

Te działania zdaniem będzińskich radnych spółce jednak szkodziły. W tej sprawie dwóch z nich złożyło już doniesienia do prokuratury: Defraudacja publicznych środków stała się udziałem wysoko postawionych urzędników, którzy winni stać na straży finansów powiatowych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Prokuratura zbada też sprawę domniemanych nacisków wicestarosty na skarbnika. – Rozpoczniemy procedurę wyłączeniową od prowadzenia tej sprawy. Chodzi o to, aby uniknąć jakichkolwiek podejrzeń o to, że prokuratura działa na korzyść pracowników urzędów – tłumaczy Monika Jankowska, Prokuratora Rejonowa w Będzinie.  A ci bronią się przed stawianymi im zarzutami.Nic takiego nie miało miejsca i to o czym mówi treść samego postępowania z mojego punktu widzenia jest po prostu kłamstwem – odpowiada Mariusz Kozłowski.

Czyszczenie powiatowej kasy z publicznych pieniędzy i nepotyzm, albo nieczysta gra radnych o władzę. Werdykt w rękach prokuratury.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button