Beskidy czekają na narciarzy!

Na śnieżną zimę w Beskidach czekali wszyscy. Narciarzy wreszcie do woli mogą nacieszyć się śniegiem. – Nie ma tłoku, jest niewiele ludzi. Może nie wszyscy wiedzą, że tutaj jest, bo wyjeżdżałem z Bielska, tam nie ma zimy w ogóle, a tutaj ośnieżone pięknie, po prostu tylko jechać – zachwala Tadeusz Syldakt, narciarz z Bytowa. I przyjadą, już za tydzień zaczynają się zimowe ferie. Beskidzkie stoki zaroją się wtedy od narciarzy. Jako pierwsi na dwutygodniowy odpoczynek zjadą tu uczniowie z województw: dolnośląskiego, opolskiego, zachodniopomorskiego i mazowieckiego. Dla tych ostatnich przygotowano w tym roku nowe kolejowe połączenie. – W końcu po trzech latach udało się nam przywrócić połączenie relacji Warszawa Wschodnia – Wisła Głębce z czego bardzo się cieszymy – podkreśla Rafał Skurzok, Wiślańska Organizacja Turystyczna.
W samej Wiśle narciarze po raz pierwszy mogą skorzystać tej zimy z ułatwiającego im życie skipasu. Karnet na wszystkie wyciągi to jednak nie jedyna w Beskidach nowa atrakcja. Górale z Istebnej robili wszystko by z otwarciem akwaparku zdarzyć na pierwszy śnieg. Wybudowano go w tempie wręcz ekspresowym, w zaledwie 9 miesięcy. – Logistycznie i organizacyjnie naprawdę staraliśmy się, żeby zdążyć przede wszystkim przed sezonem zimowym, gdzie do nas zjeżdża największa ilość narciarzy – wyjaśnia Janusz Waszut, kierownik ośrodka “Zagroń” w Istebnej. A Ci są coraz bardziej wymagający, w Alpach, Dolomitach a nawet w Tatrach na Słowacji przywykli już do europejskich standardów. W polskie góry przyjeżdżają nie tylko na narty. – Po jeżdżeniu na stoku, po tych zimowych szaleństwach można po prostu wymoczyć pewną część ciała i to jest bardzo przyjemne – mówią Grzegorz i Anna Rutkowscy, którzy wypoczywają w Istebnej.
Zachęcają też na szczęście wciąż konkurencyjne z tymi europejskimi ceny. – Nocleg w pokoju bez łazienki kosztuje już 22,50 od osoby, nocleg w pokoju z łazienką od 30-40 złotych od osoby – informuje Wiesław Zielonka, właściciel pensjonatu w Wiśle.
W hotelach ceny zdecydowanie wyższe, za nocleg zapłacimy tu nawet kilkaset złotych, ale co podkreślają organizatorzy zimowego wypoczynku, miejsc w beskidzkich pensjonatach i prywatnych kwaterach wystarczy dla wszystkich. – Bez problemu przyjmą sporą liczbę tych najmłodszych, dzieci i tych z rodzicami. My wręcz czekamy na tych turystów – oznajmia Aneta Legierska, biuro promocji gminy Istebna.
Bo zima do tej pory górali nie rozpieszczała, święta i Sylwester bez śniegu oznaczały dla nich wymierne straty. Teraz spróbują jednak wszystko nadrobić. – Ludzi szczególnie wczasowiczów i dzieci w wieku szkolnym będzie przybywać teraz może nie starczyć dla wszystkich miejsca. Może być frustracja przed wyciągami, ale każdy znajdzie kawałek, centymetr dla siebie, tylko czy o to chodzi – uważa Marek Jankiewicz, snowboardzista z Brodnicy.
Chodzi przede wszystkim o to by móc do woli nacieszyć się zimą. Stąd coraz większe starania kierowników ośrodków narciarskich także w Szczyrku. Do komfortu jazdy jeszcze niestety bardzo daleko, bo zamiast wygodnych kanap normą są tu nadal pamiętające czasy Gierka wyciągi orczykowe. – Wszystkie trasy już mamy naśnieżane albo co najmniej dośnieżane. Położyliśmy prawie 4 km rurociągów i zrobiliśmy ułatwienia na łatwych trasach – wymienia Stanisław Richter, Szczyrkowski Ośrodek Narciarski.
A to oznacza łagodniejsze, szersze stoki, które powoli możemy nazywać beskidzkim nartostradami.