Region

Bez przełomu w okupacji

Wszystko wskazuje na to, że na razie związkowcy “Sierpnia 80” przy stole do rozmów pozostaną sami. – Mogę z całą pewnością powiedzieć, że żądania “Sierpnia 80” czternastoprocentowej podwyżki są niemożliwe do zrealizowania – mówi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompani Węglowej. Jednak słowo “niemożliwe” – to dla związkowców “Sierpnia” tylko jedna z pozycji w słowniku wyrazów obcych.

Wczoraj  grupa związkowców  z “Sierpnia 80” noc spędziła w siedzibie Kompanii Węglowej. Dziś kolejna grupa wprowadziła się do budynku Katowickiego Holdingu Węglowego. – Nie chcemy czekać z założonymi rękami, tylko chcemy się też o swoje się upominać – stwierdza Szczepan Kasiński z WZZ “Sierpień 80”.

Od rana związkowcy to samo powtarzają załogom kopalń. Jednak zakadany przez związkowców scenariusz z zyskami jest raczej mało prawdopodobny, a bez kilkunastoprocentowej podwyżki prawie pewny.

Liderzy “Sierpnia 80” już wskazują winnych, którymi według nich są centrale niektórych związków zawodowych, które są ich zdaniem w układzie z zarządem Kompanii Węglowej. – Dziwi nas postawa pozostałych organizacji związkowych, które twierdzą, że wszyscy się mają poddać, bo jest kryzys – wyjaśnia Tomasz Adamski z WZZ “Sierpień 80”

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pozostałe związki też żądają, tyle, że mniej. A to, że “Sierpień 80” gra ostro i zawsze chce więcej niż inni – to jak komentują krótko pozostali związkowcy – tradycja. – To jest jednak krótka kołdra i może się to bardzo źle skończyć. To jest po części demagogia, po części socjotechnika, a ludziom trzeba mówić prawdę – uważa Dariusz Potyrała, ZZG w Polsce.

Ale prawd jest tyle, ile związków zawodowych. W samej Kompanii Węglowej  jest 180 komisji zakładowych. A każda chce jednego – poparcia pracowników. – Takie firmy jak Kompania Węglowa powinny mieć dwie siedziby zarządu, z czego jedną przeznaczona na okupacje albo specjalne pomieszczenia, gdzie można będzie firmę okupować – oznajmia Jan Dziadul, publicysta.

Górnicy, którzy przyglądają się całej tej rozgrywce na razie mówią – “czekam”. A związki choć mają różne żądania, to tę samą metodę do osiągnięcia celu – metodę trzech kroków: dążenie do zawarcia porozumienia, referendum i strajk ostrzegawczy, a na koniec rozwiązanie siłowe. Wszyscy zgodnie też twierdzą, że nie są pierwsi do zadymy, ale jak mus to mus.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button