Region

Bez straży i bez pracy

Do tej pory dla Bogusława Kuriaty wszystko było jasne. Praca, dom, rodzina. Do niedawna był jedynym żywicielem rodziny. Wkrótce może się okazać, że w ogóle nim nie będzie. – Jak mąż zostanie zwolniony to nie wiem co będzie. Po prostu będzie szukał pracy. A nie będzie wesoło. Będzie ciężko – mówi Aneta Kuriata. Szczególnie, że na utrzymaniu czwórka dzieci, a kryzys coraz bardziej daje się we znaki. – O nas zwykłych pracowników cywilnych praktycznie nie troszczy się nikt. Trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie – dowiadujemy się wszystkiego z mediów gazet – uważa Bogusław Kuriata, pracownik cywilny straży granicznej.

Wszystkiego czyli tego, że pod koniec roku komenda ma zostać przeniesiona z Raciborza do Kłodzka, a to oznacza tylko jedno: masowe zwolnienia. – Jeżeli to miałoby się ziścić, to jest to dla nas czarny scenariusz i na pewno jakiś dramat dla wszystkich pracowników i ich rodzin – oznajmia Antoni Siniakiewicz, ZZ Pracowników Cywilnych MSWiA. Masowe zwolnienia mogą wstrząsnąć lokalnym rynkiem pracy. – To jest ponad dwieście etatów pracowników cywilnych, którzy nie znajdą tak ad hoc pracy gdzie indziej, ani w innych służbach, ani na wolnym rynku – wyjaśnia Mirosław Lenk, prezydent Raciborza.

Dlatego pracownikom tym trudniej pogodzić się ze wstępną decyzją ministerstwa. – Przez rok przeżyłam to upokorzenie – być na bezrobotnym. I wiem jak to jest. Historia się po prostu powtarza. Po 15 latach będę szukała najprawdopodobniej pracy – żali się Urszula Pach, pracownik służby cywilnej straży granicznej. A w pobliżu Raciborza raczej trudno będzie ją znaleźć. – W tej chwili komenda policji w Raciborzu nie posiada żadnego wakatu, a więc bezcelowym jest składanie dokumentacji o przyjęcia do naszej komendy na stanowiska cywilne – tłumaczy asp. sztab. Mirosław Wolszczak, KPP w Raciborzu.

Ale te trudności, to nie jedyny argument, dla którego lokalni samorządowcy i politycy postanowili przekonać wicepremiera o utrzymaniu komendy w Raciborzu. Jest ona o 2/3 tańsza w utrzymaniu od kłodzkiej. Poza tym stąd bliżej do głównych węzłów komunikacyjnych i aglomeracji śląskiej, co ma kluczowe znaczenie dla pracy straży granicznej. – Chcemy grać uczciwie i oczekujemy od drugiej strony również uczciwej gry. Jeżeli chodzi o Śląski Oddział Straży Granicznej i oczekujemy równego, partnerskiego traktowania co mamy zapewnione i niech wygrają argumenty – oznajmia Henryk Siedlaczek, poseł.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jak dotąd ministerstwo było trudnym partnerem w rozmowach z pogranicznikami. Ci w Raciborzu ciągle jednak mają nadzieję, że ich argumenty otworzą urzędnikom oczy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button