Biathlonowe MŚ: Podwójny sukces Austriaków, Sikora- 6
Brązowy medal zdobył Rosjanin Iwan Czerezow. 35-letni Norweg Ole Einar Bjoerndalen, który wcześniej w Korei wywalczył trzy tytuły mistrzowskie, był tym razem czwarty.
To największy sukces w karierze Landertingera, który 13 marca skończy 21 lat. To jego debiut w MŚ seniorów. Medale mistrzostw świata zdobywał, ale w kategorii juniorów: srebrny w sprincie w 2007 roku i brązowy rok wcześniej w biegu indywidualnym oraz złoty (2007) i srebrny (2006) w sztafecie. W poprzednim sezonie w klasyfikacji końcowej PŚ był dopiero 61. Dwukrotnie był drugi w zawodach PŚ.
33-letni Sumann, który ma na koncie kilka zwycięstw w PŚ, to aktualny lider tego cyklu w biegu ze startu wspólnego. W MŚ raz stanął na podium, kiedy wraz z kolegami uplasował się na trzecim miejscu w sztafecie w 2005 roku.
To pierwsze medale zdobyte indywidualnie przez Austriaków od 2000 roku, kiedy to podobny dublet w Oslo ustrzelili Wolfgang Rottmann i Ludwig Gredler.
Cała trójka medalistów słabo rozpoczęła swój start w sobotę. Wszyscy pudłowali po dwa razy na pierwszym strzelaniu i zajmowali odległe pozycje. Landertinger np. był dopiero 22. w stawce 30 zawodników. Sikora – wicemistrz olimpijski z Turynu w tej konkurencji – zaliczył jedną karną rundę i zajmował 11. lokatę ze stratą 19 s do prowadzącego Halvarda Hanevolda (ostatecznie Norweg był 13.).
Druga wizyta na strzelnicy była nieudana dla Polaka. Popełnił dwa błędy i spadł na 15. miejsce ze stratą ponad 50 s do znajdujących się na czele Włocha Christiana De Lorenziego i Ole Einara Bjoerndalena, który przed rokiem podczas MŚ w szwedzkim Oestersund był drugi w biegu ze startu wspólnego.
Po trzecim strzelaniu samodzielnym liderem stał się Bjoerndalen i przed ostatnią próbą, kiedy miał blisko półminutową przewagę nad rywalami wydawało się, że nic mu nie odbierze 14. w karierze złotego medalu MŚ. Do gry powrócił Sikora, który po czystym strzelaniu awansował na siódme miejsce.
Tymczasem ostatni sprawdzian umiejętności strzeleckich nie udał się Bjoerndalenowi. Spudłował dwa razy i na trasę co prawda wyruszył jako przodownik, ale niemal jednocześnie z trzema późniejszymi medalistami. Toteż sporym zaskoczeniem była postawa Norwega na finiszowym okrążeniu. Znany z rewelacyjnej dyspozycji biegowej, triumfator 87 zawodów zaliczanych do punktacji PŚ (w tym jedne w biegu narciarskim), nie wytrzymał tempa narzuconego przez rywali, osłabł w końcówce i nie zdołał wywalczyć nawet miejsca na podium.
Sikora na koniec spudłował dwukrotnie, a mimo to ostatecznie ukończył wyścig na szóstym miejscu. Był jedynym biathlonistą w czołowej dziesiątce z pięcioma karnymi rundami w nogach.
Na starcie sobotniego biegu pojawił się wreszcie, po raz pierwszy na tych mistrzostwach, niedawny lider PŚ, Norweg Emil Hegle Svendsen. Obrońca tytułu mistrzowskiego w tej konkurencji pudłował aż sześć razy i ostatecznie zajął 12. miejsce. Z norweskiego obozu dochodzą bardzo skąpe informacje dotyczące powodów absencji Svendsena we wcześniejszych konkurencjach. Mówi się głównie o tym, że był “obolały”.
Zawodów nie ukończył mistrz olimpijski z Turynu i mistrz świata z 2007 roku w biegu ze startu wspólnego Niemiec Michael Greis, który po trzecim strzelaniu zszedł z trasy.