RegionWiadomość dnia

Bieg Kukuczki

Krzysztof Gabrysz pod koniec biegu wyglądał jakby dopiero po raz pierwszy przebiegł linię startu. Czyli dokładnie tak jak wyglądał wczoraj. Podczas biegu zawodnicy mogą poznać granice swoich psychicznych i fizycznych możliwości. – Na pierwszej przerwie około drugiej w nocy byłem piętnaście minut i wyszedłem na zewnątrz i było tak zimno, że się cały trząsłem z zimna. Wszyscy mają wspólny cel – uczcić pamięć Jerzego Kukuczki, najsłynniejszego polskiego himalaisty i drugiego człowieka na Ziemi, który zdobył Koronę Himalajów. Ale każdy ma również swój indywidualny cel. Cel, który realizuje w szczególny i nietypowy sposób. – Zawsze jak biegam to mam przy sobie zdjęcie rodziców. Z tym zdjęciem zawsze biegam, a biegam już dwa lata – mówi Paweł Mej, który biega boso w maratonach.

W tym roku biega również rektor AWF Zbigniew Waśkiewicz. Każdy przebiegnięty przez niego kilometr, oznaczał dodatkowe pieniądze, które zasilały konto fundacji Iskierka. – Na razie cena nie jest ustalona, nie wiem co tam ustalono, ale myślę, że nazbieramy troszkę pieniędzy na fundację i będzie ok.

Tym biegiem co starałeś się udowodnić? – Przede wszystkim, że choroba nic nie zmienia, że nadal możemy uprawiać sport i nie jesteśmy gorsi od osób, które nie chorowały – odpowiada Norbert Jarzyński, który był chory na raka.

Ten bieg stał się inspiracją do stworzenia filmu o Jerzym Kukuczce. Filmu, który powstanie w miejscu, gdzie zginął 20 lat temu. Tam na wysokości ponad pięciu tysięcy metrów na ekipę filmową będzie czekała żona i syn himalaisty. – Nie da się przewidzieć tego jak będą się czuli uczestnicy wyprawy – to jest dość duża wysokość – 5500 m. n.p.m. Zarówno rektor katowickiej AWF, jak i studenci będą po raz pierwszy na takiej wysokości i to jest element, którego boimy się najbardziej – uważa Alina Markiewicz. Do współpracy przy realizacji filmu zaproszono Dariusza Załuskiego, który wspólnie z Martyną Wojciechowską zdobył Mount Everest. – Będzie z nami dwójka studentów, którzy dzisiaj biorą udział w maratonie. Oni też będą bohaterami tego filmu. Będą szli pod południową ścianę Lhotse, gdzie Jurek zginął.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na biegu jego imienia nie zabrakło również Krzysztofa Wielickiego, który trzy lata przed śmiercią Kukuczki wspinał się z nim na jeden ze szczytów w Himalajach. – Wysiłek w Himalajach jest rozłożony w dłuższym czasie. To nie są 24 godziny, to czasem miesiąc, czasem dwa miesiące – czasem trzy miesiące. Ale podziwiam chłopaków, którzy tu potrafią 24 godziny biec. To nie jest proste.

Bo tak jak podczas biegu i na szczytach Himalajów najważniejsze to pokonać własne słabości.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button