RegionWiadomość dnia

Blustracje królowały na Śląsku. Bluesowy maraton dobiega końca

Publiczność porwał od pierwszych dźwięków. Nic dziwnego skoro już jako mały chłopiec wiedział jak to robić. Cennych rad i wskazówek udzielał mu sam mistrz gitary Jimi Hendrix. – Tu nie chodzi o kolor skóry. Ważne, by twoje serce biło bluesowo. Cieszę się bardzo, że bluesa odnajduję także w Polsce, na każdym kroku, to szalone. Wszyscy tu znają mojego przyjaciela i mentora Jimiego Hendrixa, wszyscy go tu znają i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy – stwierdza Steve Wilkinson.

Choć to nie on był najjaśniejszą gwiazdą tegorocznej edycji festiwalu “Bluestracje”. Wieczór należał do niego. Hugo Race to dobry znajomy Nicka Cave'a. Ten Australijczyk to prawdziwy człowiek orkiestra. Komponuje, produkuje, występuje. Do tego pisze scenariusze filmowe i teatralne, sam zagrał w niejednym już filmie. – Myślę, że jestem takim typem człowieka, który potrzebuje częstych zmian. Zaczynam się nudzić, gdy robię tę samą rzecz dwa razy – mówi Hugo Race, Hugo Race Fatalists.

Organizatorzy festiwalu też nie zamierzają się powtarzać. Dlatego za każdym razem zapraszają na Śląsk nowych artystów. Niezmienna zostaje za to muzyka. – Tutaj nie ma żadnych technicznych przeróbek i komputerów tylko prawdziwa muzyka, taką jaką lubię. To mięsista, prawdziwa muzyka płynąca z serca – stwierdza Piotr Zalewski, Ośrodek Kultury Andaluzja w Piekarach Śląskich.

Poza muzyką odbyły się też konferencje naukowe, warsztaty muzyczne i wystawy fotograficzne. Finał jak co roku w chorzowskim teatrze. To właśnie na tej scenie już od dziesięciu lat wręczane są nagrody przyznawane przez czytelników Kwartalnika „Twój Blues”. Magda Piskorczyk okazała się bezkonkurencyjna wśród wokalistek. – Wybierają ludzie, którzy słuchają muzyki. To nie jest tak, że jest pięć osób, które siedzą i wybierają, najczęściej panowie z wąsami, tylko jest tak, że to wybiera publiczność. To jest super i to jest zawsze bardzo cenne – zaznacza Magda Piskorczyk, wokalistka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Festiwal doceniają też goście zza wielkiej wody. – To cudowne, że jest tu tyle ludzi, którzy kochają żywą muzykę, którzy chcą widzieć artystów grających na instrumentach, to cudowne – podkreśla Bart Walker, Blues Caravan. Taka ma też być kolejna edycja festiwalu. Bo tu nikt nie chce i nie zamierza poddać się rutynie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button