Bóg i piłka nożna

Kibice wyszli dziś na ulice miasta. Trochę pokrzyczeli jak: Ruch, ruch – HKS – moja – jedyna miłość…
Tej miłości inni przyglądali się z daleka. Mieszkańcy myśleli, że kibice idą na mecz. Trudno im było uwierzyć, że kibole wybrali się na … pielgrzymkę.
Maria Dudzik: Dla mnie pielgrzymka to jest rzecz święta i z tymi okrzykami to tak nie bardzo. Nie bardzo się mogę z tym pogodzić, chociaż jeżeli to ma ludzi zjednać i otworzyć na drugiego człowieka – mają być lepsi to jestem za.
Kibice poszli modlić się za swój klub.
Andrzej Mielczarek, kibic: To będzie tradycją już, nie będzie już tylko męskiej, żeńskiej pielgrzymki do Piekar Śląskich, będzie też pielgrzymka Ruchu Chorzów – kibiców Ruchu Chorzów.
Kibice po raz pierwszy wyruszyli na pielgrzymkę w zeszłym roku. “Dzisiaj jest dzień który dał nam Pan” – i jak mówią – taka forma kibicowania ma głęboki sens.
Mariusz Piechowicz, kibic: Jedni idą się bić, jedni idą kibicować, a drudzy idą na pielgrzymkę, tak naprawdę to my na pielgrzymkę idziemy, żeby pomóc Ruchowi, żeby utrzymał się i majstra dostał zaś – piętnastego. Myślę sobie, że tak jak dla mnie jest to rozwój duchowy, też mam rodowód chuligański, a teraz jestem tutaj. Niestety, kibice manifestowali nie tylko miłość do Boga. I o braterskim pojednaniu nie było mowy.
Kibice: Nienawidzimy tych z policji – policja wróg numer jeden…
Jedna pielgrzymka ludzi nie zmieni, ale jak twierdzi radny Ryszard Sadłoń, który pomagał w jej organizacji, z czasem może przynieść efekty. Zwłaszcza, że pomysł wyszedł od kibiców.
Andrzej Mielczarek: Idziemy jako grzeszni ludzie, z różnymi przypadłościami, nikt nie jest idealny, natomiast fakt, że nie wstydzimy się pójść za krzyżem z takimi wadami jakie mamy, o czymś świadczy A odrobina ekspresji i okrzyków klubowych ruch, ruch – nie zaszkodzi. Gdybyśmy się cały czas modlili, to mogłoby się to znudzić, a skoro jest zapał, także myślę, że to ze sobą nie koliduje
Nie kolidowało także w piekarskiej bazylice. W końcu do Matki Boskiej Piekarskiej – może się modlić każdy.