Region

Bogate samorządy nie chcą płacić janosikowego

Potencjał ludnościowy i bogactwo naturalne. Dla wielu śląskich gmin to atuty, ale też kula u nogi. Bo za tak zwane janosikowe, czyli dopłaty do gmin biedniejszych wciąż płacą te bardziej zasobne. – Katowice zawsze były płatnikiem. W latach 2008-2011 z miejskiej kasy na ten cel zostało przeznaczone ponad 153 mln zł, więc to daje porównanie jak niebagatelne są tu kwoty – tłumaczy Jakub Jarząbek, UM w Katowicach. Nieco mniejsze, ale też niebagatelne sumy do wspólnego koszyka dorzucają również inne śląskie miasta. Bielsko-Biała oddaje rocznie blisko 9 mln zł, Gliwice prawie 8 mln, Tychy ponad 6 mln zł, tylko nieco mniej Dąbrowa Górnicza. Górnicza nie z nazwy, ale z powodu naturalnego bogactwa – Ruda Śląska – po dwóch latach oddechu, w tym roku też musi się dołożyć- ponad pół miliona zł. Do grupy gmin skazanych na płacenie janosikowego dołączyła głównie przez opłaty związane z eksploatacja węgla na jej terenie. – Podatek, haracz. Różnie to jest nazywane powiem szczerze. Może zacząć trzeba by od tego, żeby tę opłatę eksploatacyjną by można było wyłączyć z konstrukcji tego wskaźnika i wtedy to by było równe traktowanie wszystkich powiatów w Polsce – uważa Michał Pierończyk, wiceprezydent Rudy Śląskiej.

Bo póki co te górnicze w większości do wspólnego interesu dopłacają. Coraz więcej gmin przeciwko janosikowemu zaczyna się buntować. Bo już same zasady jego naliczania nie dla wszystkich są jasne i racjonalne. Co też potwierdzają eksperci. – Udziały naliczane są na podstawie danych tzw. roku bazowego, czyli danych sprzed dwóch lat. Jeśli weźmiemy pod uwagę wzrost bezrobocia to jest rzeczą oczywistą, że spadają także wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych – wyjaśnia prof. Jadwiga Glumińska-Pawlic, wydział prawa i administracji UŚ.

Podatki tego typu zniechęcają bogatych do skutecznego działania, a usypiają biednych, bo ci dostają i uważają, że im się to należy. Uważam zatem, że taki podatek powinien być troszkę inaczej zorganizowany, na pewno mniejszy. O ile w ogóle nie zlikwidowany – dodaje dr Krzysztof Koj, WSB Chorzów.

Tego chcą m.in. Warszawa i Kraków. Duże metropolie na janosikowym tracą najwięcej. – Od 2003 wypłaciliśmy z tytułu janosikowgo ponad 7 mld zł. Warszawa zdecydowała się zaskarżyć ustawę o tak zwanym janosikowym do Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście, że liczymy na to, że dzisiaj wyrok zapadnie i będzie korzystny – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy UM Warszawa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zapowiadany na dziś wyrok Trybunału nie zapadł. Resort Finansów nie przygotował wszystkich niezbędnych dokumentów. Orzeczenia wydane zostanie pod koniec miesiąca. Taki obrót sprawy nie wszystkich jednak martwi. Czerwionka-Leszczyny, niegdyś gmina bogata, dziś janosikowego nie tylko nie płaci, ale rocznie ma z niego 3 mln zł korzyści. – Wystarczyło zlikwidowanie jednego wielkiego zakładu pracy – kopalni i sytuacja diametralnie się zmieniła. Dziś to inne samorządy pomagają nam w rozwoju. Ale za kilka lat niewykluczone, że to my będziemy wspierać inne gminy i miasta – zaznacza Hanna Piórecka, Urząd Miasta w Czerwionce-Leszczynach.

Solidarność nie dla wszystkich uzasadniona. Gorzej gdy gminy uboższe uzależnią się od nieustannej pomocy bogatszych i zamiast wędki nadal dostawać będą rybę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button