Bohaterska postawa kasjerek mysłowickiego MOPS-u; obroniły ponad 30 tysięcy zł!

Chwile grozy przeżyły dwie kasjerki mysłowickiego MOPS-u. Praktycznie na progu ośrodka kobiety zostały zuchwale napadnięte. Bandyci liczyli na łatwy łup. – To jak w filmie się działo. Po prostu nawet człowiek nie może sobie wyobrazić, żeby dwie filigranowe kobietki zwyciężyły, jedna i druga z ryzykowaniem zdrowia i życia broniły kasy – podkreśla Sylwia Komraus, dyrektor MOPS w Mysłowicach.
– Naprawdę coś wspaniałego. Pieniążki, które by się ludziom przydały na co dzień na życie. Pokazały, że kobiety potrafią walczyć o swoje – dodaje Danuta Balicka, podopieczna MOPS w Mysłowicach.
Pracownice MOPS-u codziennie rano w asyście kierowcy transportują z banku pokaźną sumę pieniędzy przeznaczoną na zasiłki dla klientów mysłowickiego ośrodka. Nie inaczej było w środę. – Kierowca – niestety była taka sytuacja, że szukał miejsca postojowego i w tym momencie akurat nie było go przy tych kobietach – tłumaczy Wojciech Król, rzecznik UM w Mysłowicach.
– To było 33 tysiące złotych, także znaczna gotówka. Ogromna strata dla MOPS-u, a przede wszystkim dla tych najuboższych mieszkańców, którzy korzystają z naszej pomocy – Sylwia Komraus, dyrektor MOPS w Mysłowicach.
Ostatecznie dwóch napastników udało się odstraszyć. Po krótkiej szarpaninie na pomoc kasjerkom ruszył jeden z podopiecznych MOPS-u. Mysłowicka policja jest już na tropie sprawców. – Monitoring jest analizowany i to monitoring zarówno tutaj sprzed MOPS-u, jak i sprzed banku – informuje Ryszard Padewski, Komenda Miejska Policji w Mysłowicach.
Śledczy nie wykluczają, że to był zaplanowany wcześniej napad. Bandyci, najprawdopodobniej mieszkańcy Mysłowic, przyjechali na miejsce czarnym BMW, w którym czekał na nich jeszcze jeden wspólnik. – Te osoby były obserwowane, być może nawet dzień lub kilka dni wcześniej. Na pewno sprawcy nie działali w ciemno – dodaje Padewski. Jeśli wpadną w ręce policji grozi im od 5-12 lat więzienia. Bohaterskim kasjerkom natomiast na szczęście już nic nie zagraża. Kobiety po opatrzeniu ran i krótkiej obserwacji opuściły szpital. Są teraz pod stałą opieką psychologa. – Bardzo miłe panie, przesympatyczne. Nigdy nie odmówiły pomocy, jak się szło, czy była już na przykład kasa zamknięta. Człowiek przyjechał później troszeczkę, zawsze poczekały, zawsze były pieniążki – mówi Danuta Balicka.
W najbliższych dniach ich obywatelska postawa zostanie odpowiednio uhonorowana. – Otrzymają nagrody pieniężne, również gratulacje i podziękowania od prezydenta miasta – oznajmia Wojciech Król, rzecznik UM w Mysłowicach.
Od jutra kasjerki MOPS-u będą konwojowane przez patrole straży miejskiej. Choć i bez strażników pieniądze są wystarczająco bezpieczne. – To jest specjalny kuferek, gdyby doszło do porwania czekały by ich trzy niemiłe niespodzianki, a rezultat byłby taki, że i tak tych pieniędzy by napastnicy nie dostali. Byłyby zniszczone – podsumowała dyrektor MOPS-u w Mysłowicach.