Brakuje pieniędzy na zasiłki w województwie śląskim

W trudnych chwilach Ewie Ulfig pomagają jedynie przyjaciele. Szuka pracy, na razie zasiłek jest jednym z głównych źródeł utrzymania. – Każdy dba o swój garnuszek, czy to jest PiS, czy PO, czy inne barachło, wszystko do jednego koryta idzie i z jednego koryta czerpie, a o nas ludzi nikt nie dba – denerwuje się.
Jan Czampiel niedawno opuścił szpital. Do pracy jest nie zdolny i nie ma pojęcia, jak bez zasiłku przeżyje kolejne miesiące. – Pozostaje mi tylko kraść albo żebrać, no bo co innego? Chyba, że jeszcze po śmietnikach zbierać puszki, złom i makulaturę, no i jakoś żyć – mówi.
W chorzowskim MOPS-ie tak jak w większości ośrodków w województwie śląskim brakuje pieniędzy. – Mamy ponad 1,1 mln złotych na zasiłki okresowe. Jednak podjęliśmy taką decyzję, że nie będziemy odmawiać przydzielania tych zasiłków – stwierdza Stanisław Kowolik z Ośrodka Pomocy Społecznej w Chorzowie. Bo brakujące pieniądze mogą znaleźć się w budżecie miasta.
Na to z pewnością nie pozwolą sobie w Świętochłowicach, gdzie zasiłki okresowe już wstrzymano. – Zasiłki okresowe otrzymuje ponad 400 rodzin, są to zasiłki głównie z tytułu bezrobocia czy długotrwałej choroby, czyli dotyczą osób najniżej uposażonych – wyjaśnia Danuta Piątek z Ośrodka Pomocy Społecznej w Świętochłowicach.
Nad rozwiązaniem problemu zastanawiają się lokalne samorządy. – Miasta powinny wypłacić te zasiłki, nawet kosztem innych, mniej ważnych zadań, bo życie jest najważniejsze. Potem mogą wystąpić z roszczeniami do ministra – uważa Andrzej Porada, zastępca prezydenta Świętochłowic. Taką decyzję muszą jednak podjąć rada albo zarząd miasta.
Pieniędzy w MOPS-ach na razie brakuje, bo nie ma ich już w budżecie województwa. – Z przykrością należy stwierdzić, że rezerwa celowa, która była przeznaczona na zasiłki stałe i okresowe została tak podzielona, że zabezpieczono wyłącznie potrzeby w zakresie zasiłków stałych – przyznaje Bożena Stępień, ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Na zasiłki okresowe do końca roku potrzeba dodatkowych 14,5 mln złotych. Rozwiązaniem mogłyby być dodatkowe pieniądze z ministerstwa finansów. Tam jednak o problemie nikt nic nie wie, choć zdaniem ministerialnych urzędników jest na to szansa, a procedura jest prosta. – Zwracają się z wnioskiem o zmiany w budżecie albo o dodatkowe środki. Ale jak na razie takie pismo z województwa śląskiego do nas nie wpłynęło – mówi Magdalena Kobos, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.
Podobno już jest w przygotowaniu. Kiedy pieniądze się znajdą? Na razie nie wiadomo. Do tego czasu MOPS-y muszą sobie radzić same.