RegionSilesia Flesz

Budowa obwodnicy Jastrzębia Zdroju powoli dobiega końca, ale podwykonawcy nie dostają pieniędzy

Marek Rusin podobnie jak inni podwykonawcy na budowie jastrzębskiej obwodnicy dawno już nie widział pieniędzy. Główny wykonawca robót- czeskie M-SILNICE ma problemy z płatnościami w terminie. – Obiecał mi, że mi wypuści 20 tysięcy, nie poszło to. Dzisiaj rano dzwonię do niego mówi, że tam wczoraj mi wpuścił 10 tysięcy. To nie wystarcza nawet na zapłacenie od tej kwoty, którą mi mają zapłacić na podatek, nie mówiąc o innych rzeczach. Niektórzy na tej budowie w takie zapewnienia już nie wierzą. Ireneusz Korbel wycofał swoich ludzi i maszyny z placu robót, na jego koncie brakuje przelewów za 3 miesiące ciężkiej pracy. – Zrezygnowałem z pracy tutaj z tego względu, że brakowało już środków na paliwo, na wypłaty dla ludzi. Dlatego w pewnym momencie trzeba było zakończyć współpracę, bo po prostu każda studnia ma gdzieś dno.

Dyrektor firmy M-SILNIECE nie chciał dziś wystąpić przed nasza kamerą, jednak w rozmowie telefonicznej przyznał, że zaległości są dużo większe, także wobec innych podwykonawców. Te sięgają nawet 150 tysięcy złotych. Firmy mu podległe były jednak, według czeskich drogowców, informowane o możliwości opóźnień w wypłatach. – Jeżeli podwykonawca nie jest objęty w umowie, to my nie możemy jemu zapłacić. Natomiast oczywiście możemy interweniować u wykonawcy i my to robimy. Z tym, że nie mamy takiego bezpośredniego wpływu na wykonawcę i jakiś instrumentów do tego, żeby zmusić ich – wykonawcę, do zapłaty podwykonawcą – informuje Katarzyna Wołczańska, rzecznik UM Jastrzębie-Zdrój. Przedstawiciele miasta, głównego tutaj inwestora bezsilnie rozkładają ręce. Tymczasem budowa trwa w najlepsze, zatruwając życie okolicznym mieszkańcom. – Makabra jest tutaj. W nocy jest spokój, ale tak w dzień to tutaj jest to strach przejść nawet przez jezdnię. To jest debilizm do potęgi entej, co jest tutaj zrobione – uważa Tadeusz Marszcz, mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju.

Drugi odcinek jastrzębskiej obwodnicy ma ponad pięć kilometrów. Prace rozpoczęły się tu w 2012 roku, skończyć mają się za 2 miesiące. – Obwodnicy jeszcze nie ma, bo jak będzie to będzie rozładowane, bo gro tych ciężkich samochodów w ogóle pojedzie z tamtej strony, ale tu co jest. Jeden pas, kawałek jednego pasa, w prawo chcę skręcić i stoję – mówi Jan Fila, kierowca z Jastrzębia-Zdroju. To jednak i tak lepsze położenie niż ich sytuacja. Podwykonawcy na tej budowie od dłuższego czasu stoją już pod ścianą. – Jestem już zdesperowany, bo po prostu z debetu musiałem już popłacić podatki. Nie mam już po prostu skąd wziąć środków. Moim zdaniem jest to przyzwolenie władz na takie działanie firm – oznajmia Marek Rusin, GR TRANS, czeka na zaległe 100 tysięcy złotych.

Na razie wszystko wskazuje na to, że na tej budowie tylko jeden termin zostanie dotrzymany, termin zakończenia robót.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button