RegionSportWiadomość dnia

Budowa stadionu Górnika Zabrze wznowiona. Zadaszenie stadionu przy Roosevelta będzie dokończone [ZDJĘCIA]

Stadion Górnika Zabrze. Tu ostatnie już przygotowania przed niedzielnym meczem. Jednak już wkrótce, oprócz piłkarzy, na stadion w Zabrzu wrócą robotnicy. Podpisano umowę na dokończenie zadaszenia stadionu Górnika. Prace mają rozpocząć się mniej więcej za dwa tygodnie i potrwają trzy miesiące. To jednak nie jedyna dobra informacja dla fanów "trójkolorowych". -Przygotowani do ogłoszenia jesteśmy już, jeśli chodzi o ogrzewanie, o całą branżę elektryczną, to są systemy monitoringu, oświetlenia, nagłośnienia. Jak również dokończenia hydrofobizacji, co jest podstawą do montażu krzesełek – wylicza Tadeusz Dębicki, Stadion w Zabrzu sp. z o.o. Przypomnijmy, stadion Górnika miał być gotowy już ponad rok temu. Ukończenie budowy dla klubu oznaczać będzie jedno- wyjście na finansową prostą. -Kiedy jest piękny stadion, kiedy wszystkie reklamy wyglądają bardzo ładnie i elegancko, może te reklamy zobaczyć na żywo kilkanaście tysięcy ludzi, to każdy sponsor potencjalny jest bardziej chętny do rozmowy, do współpracy, bo wartość marketingowa dnia meczowego wzrasta. Dużo lepiej się prezentować na kolorowym stadionie pełnym ludzi niż na placu budowy – podkreśla Zbigniew Waśkiewicz, prezes Górnika Zabrze.

 

 

ZDJĘCIA: Robotnicy wracają na plac budowy stadionu w Zabrzu. Dokończą budowę zadaszenia na Roosevelta

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

 
Swoje problemy mają też w Chorzowie. Mimo, że stadion jest i regularnie przychodzi na niego kilka tysięcy osób, to niedzielny (27.07) mecz ligowy Ruch Chorzów będzie musiał rozegrać w Gliwicach, przy niespełna tysięcznej widowni. Powód? Choroba trawy, wobec której przy Cichej trzeba było zastosować radykalne działania. -Zdarcie tej górnej warstwy trawy, żeby wzmocnić korzeń i wyrównać boisko, bo wiadomo , że przy meczach to boisko jest nierówne. No i pozbyć się tego nieszczęścia, które jest w glebie – mówi Alina Zawada, dyrektor MORiS w Chorzowie. Nieszczęścia chodzą jednak parami, i już pierwszy mecz w eliminacjach do Ligi Europy chorzowianie musieli grać na obiekcie Piasta Gliwice. -To nie była taka sytuacja, że nagle wydarzyło się jakaś nieprawdopodobna rzecz jeśli chodzi o opady, nie wiem… były takie sytuacje w niższych ligach, że dziki zryły boisko, ale tutaj ta murawa była do wglądu każdego dnia. Na taką sytuację trzeba było się przygotować – uważa Rafał Kędzior, komentator Orange Sport. Ruch na swój stadion wróci za kilkanaście dni. Górnicy u siebie grają na co dzień. Jednak jako, że mecze w Zabrzu może oglądać zaledwie trzy tysiące osób i oni momentami czują się… jak na wyjeździe.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button