Budynek nie do mieszkania

Cztery łazienki na pięćdziesiąt mieszkań – w takich warunkach o swoją higienę dbać muszą mieszkańcy jednego z budynków socjalnych w Tychach. – Mamy tutaj smród, ubóstwo, robactwo, szczury… – skarży się Mariusz Winkler, mieszkaniec bloku przy ul. Leśnej w Tychach. I to nie koniec wyliczanki, bo ostatnio nie można nawet wyprać swoich ubrań. Korzystanie z pralek automatycznych zostało zabronione, bo wiąże się ze zbyt dużym użyciem wody. A to z kolei powoduje przelewanie się szamba.
Logika prosta, wcielenie jej w życie zdecydowanie trudniejsze. – Wydaje mi się, że mamy takie lata i takie czasy, że nasza łazienka powinna nadawać się do użytku, tym bardziej, że my za tą łazienkę tak samo płacimy, jak za mieszkanie. Nie mają prawa mi jej wziąć – denerwuje się Beata Mleczyńska, mieszkanka bloku przy ul. Leśnej.
Płacą tylko niektórzy. Inni… no cóż… – Są ludzie, co są w porządku. Ale są też tacy, że do lasu bym nie dał, bo te zwierzęta by się wystraszyły. Nie da się opuścić mieszkania nawet na dwie godziny – przyznaje Piotr Cichosz, mieszkaniec budynku przy ul. Leśnej.
Szansą na zmianę adresu i sąsiedztwa miały być kontrole zapowiedziane po tragedii w Kamieniu Pomorskim. – Myśmy mieli nadzieję, że może tutaj też się coś ruszy, skoro tyle tych budynków zamykają, sprawdzają, jak to wygląda, a to nie nadaje się do mieszkania – mówi Mleczyńska. Kontrolerzy nadzoru budowlanego podobno tu byli, lecz przedstawiciele urzędu o wynikach kontroli nie chcieli mówić przed kamerą.
Więcej dowiedzieliśmy się w stacji sanitarno-epidemiologicznej – tam nikt problemu nie widzi. – Były zgłoszenia, interweniowaliśmy w tych sprawach, które były zgłoszone. W tym roku nie mieliśmy żadnych interwencji – przyznaje Grzegorz Gołdynia, PSSE w Tychach.
Dyrektor MZBM – administratora budynku – przyznaje wprost, że źródłem problemów są… lokatorzy, których nastawienie niemożliwa remonty. – Idzie jeden pracownik, który remontuje, a drugi, który pilnuje, żeby te rzeczy tam pozostawione nie znikały – stwierdza Teresa Janeczko, dyrektor MZBM.
Ci, którzy utknęli w mieszkaniach przy ul. Leśnej, cały czas zastanawiają się, jak długo będą czekać na swoją szansę. – Nie wiem, czy się coś zmieni tutaj, a beznadziejnie tutaj jest. Czekam na mieszkanie, jestem czwarta, no i nie mogę się doczekać – wyznaje Maria Miśkowicz, mieszkanka bloku przy ul. Leśnej.