Budżetowy pat

Prezydent Świętochłowic z uchwałą budżetową nie robi nic – a jak przekonują wynajęci przez niego prawnicy – z powodów oczywistych. – Mamy do czynienia z nieistniejącą uchwałą budżetową, ponieważ istniejąca uchwała budżetowa to jest sporządzony na piśmie dokument – wyjaśnia Marek Stańko, prawnik.

Ale jak stwierdza przewodniczący Rady Miejskiej Andrzej Szaton – liczy się nie papier a głosowanie. – Uchwała była podjęta, dlatego dla mnie to jest ewidentna sprawa – przyznaje Szaton. I dlatego zawiadomienie o niedopełnieniu obowiązków przez prezydenta skierował do prokuratury. – Konsekwencje powinny być podjęte z tego względu, że zostało naruszone prawo w sposób ewidentny – tłumaczy przwodniczący.

Zdaniem Gerdy Król, radnej “Porozumienia Świętochłowickiego, to nie są działania dla dobra miasta, ale to jest walka polityczna. Większości w radzie zarzuca, że “swój” budżet przemyciła w ostatniej chwili. – Skreślono-zastąpiono, skreślono-zastąpiono – to było wszystko, co myśmy słyszeli. Żadnego dokumentu do tej pory nie otrzymaliśmy – mówi Król.

 Żadnego dokumentu nie otrzymała również Regionalna Izba Obrachunkowa, która bada sprawę budżetu-widmo. Jeśli potwierdzi zarzuty którejś ze stron – kilkaset stron uchwały trafi do kosza. A po 31 marca pomysły radnych już nie będą miały znaczenia – bo nowy budżet RIO zaplanuje sama. – Taki obowiązek w zakresie uchwalenia obowiązkowych zdań własnych, zadań rządowych, spoczywa na Izbie. To Izba musiałaby tutaj wyręczyć radę – mówi Jerzy Stęplewski z Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Nawet prokuratorzy mają już dosyć samorządowych przepychanek. Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć sprawa budżetu przekazana będzie śledczym z innego miasta.

Politolog Tomasz Słupik budżetowe zamieszanie podsumowuje krótko: żenada. – Urzędnicy i ich za przeproszeniem “temperament” sprawia, że poziom sporu można by porównać do kłótni w przedszkolu – uważa dr Słupik.