Bumar wychodzi na prostą

Na tak dobrą informacje dyrekcja i załoga Bumaru Łabędy czekała od kilku lat. – We wtorek w Indiach spółka Bumar podpisała kontrakt na dostawę 204 wozów zabezpieczenia technicznego – informuje Ewa Kubisiewicz-Boba, Zakłady Mechaniczne “Bumar Łabędy” S.A. Chodzi o pojazdy, typu WZT 3. Na polu walki mają bardzo szerokie zastosowanie, przede wszystkim zapewniają mobilność czołgom. Służą także to obsługi technicznej innych wozów bojowych. Dla indyjskiej armii gliwicka fabryka wyprodukuje w sumie ponad 200 takich pojazdów. Hindusi przekonali się do wojskowego sprzętu made in Poland, już wcześniej zamawiali u nas takie wozy. – Armia hinduska już posiada ponad 300 tego typu pojazdów. Polska dostarczyła je w dwóch partiach, po prostu Hindusi maja ponad 1000 czołgów, które te pojazdy mogą zabezpieczyć – wyjaśnia Janusz Walczak, ekspert ds. wojskowości.
Kontrakt opiewa na prawie miliard złotych. Dla firmy, która w ostatnich latach przeżywała finansową zapaść jest wręcz zbawienny. – To jest naprawdę dobra wiadomość, ludzie tu będą mieli co robić – cieszy się Jacek Wójcik, pracownik ZM “Bumar Łabędy”. I to przynajmniej przez najbliższe trzy lata. Podpisany właśnie kontrakt jest największym od 2003 roku, kiedy to Malezyjczycy kupili od Bumaru czołgi “Twardy”. – Oczywiście są to wymierne zyski i na pewno będzie to impuls do naszego dalszego rozwoju, szansa na dalsze istnienie – stwierdza Ewa Kubisiewicz-Boba.
Problem jednak w tym, że z gliwickiej fabryki w trakcie restrukturyzacji odeszło blisko 1000 wykwalifikowanych pracowników. I choć do roboty ręce się teraz palą, by zrealizować indyjskie zamówienie, co podkreślają związkowcy, może ich być po prostu za mało. – Te zwolnienia poszły zbyt głęboko. One objęły w bardzo dużej części pracowników będących bezpośrednio przy produkcji, więc na pewno będą potrzebne przyjęcia nowych pracowników. Pytanie tylko takie, czy dzisiaj takich pracowników na rynku znajdziemy – oznajmia Zdzisław Goliszewski, przewodniczący Solidarności ZM “Bumar Łabędy” S.A.
Dodatkowo Hindusi postawili twarde warunki, zapewniając sobie przy tym zamówieniu duży offset. A to zdaniem ekspertów oznacza jedno, duża część tego kontraktu zrealizowana zostanie nie tu na Śląsku, a w Indiach. – Być może ten kontrakt spowoduje, że Bumar po prostu nie upadnie i to jest bardzo dobra wiadomość, natomiast ja bym nie przeceniał jego wartości, ponieważ przypomnijmy, że to jest kontrakt na udzielenie licencji hinduskiemu dostawcy tych wozów – tłumaczy Janusz Walczak, ekspert ds. wojskowości.
W Gliwicach wszyscy maja jednak nadzieję, że już niedługo produkcja WZT 3 ruszy tu pełną parą.