RegionWiadomość dnia

Bytom: Strażnicy miejscy odkryli zakopanego żywcem psa

Gdy psa odkopano jeszcze żył. Sukę znaleziono niemal w centrum Bytomia. Strażnicy miejscy zauważyli wystające z ziemi łapy zwierzęcia. Po jej odgarnięciu odkryli zakrwawioną, poranioną głowę z założonym na pysk kagańcem. – Jak można takie coś zrobić psu. Chyba tylko jakiś człowiek bez serca, pozbawiony uczuć – dziwi się Pawlik.

Strażnicy wydobyli sukę spod ziemi, wezwali weterynarza i w bardzo ciężkim stanie zawieźli do schroniska. – Trafiła do nas z niedowładem nóg, dużą raną na głowie, zadaną najprawdopodobniej jakimś tępym narzędziem. Była cała zarobaczona, ze śladami ziemi i trawy – informuje Anna Kornas, kierownik Schroniska dla Zwierząt w Bytomiu.

Kierownik schroniska w Bytomiu-Miechowicach, dawno nie widziała tak zmaltretowanego zwierzęcia. Suka przeszła szereg badań i operacji. Jednak nie udało się jej jednak uratować.

Jest mnóstwo interwencji związanych ze zwierzętami, ale taka sytuacja zdarzyła się pierwszy raz w historii naszej jednostki. Wszyscy byliśmy zaszokowani – przyznaje Norbert Kujawa ze Straży Miejskiej w Bytomiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Sprawą bestialskiego potraktowania suki zajmuje się już bytomska policja. Kto usłyszy zarzut znęcania się nad psem? Na razie nie wiadomo. – Będziemy apelowali do mieszkańców Bytomia, którzy na podstawie zdjęć, może pomogą nam dotrzeć do właściciela psa. Być może to będzie ślad, który pomoże nam dotrzeć do sprawcy tego brutalnego zabicia psa – zaznacza asp. sztab. Adam Jakubiak z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.

O drastycznych przypadkach traktowania zwierząt przez kilka ostatnich tygodni informowaliśmy wielokrotnie. Wodnik walczył o życie ponad tydzień, po tym jak z przywiązanym do szyi kamieniem wrzucono go do rzeki. Trzymiesięcznej Pipi nożyczkami odcięto prawe ucho i końcówkę ogona.

Anna Walczakowska ze Społecznego Azylu dla Psów i Kotów w Tarnowskich Górach uratowała w swoim azylu dziesiątki konających zwierząt, ale wciąż jest zaskoczona pomysłami właścicieli, jak się ich pozbyć. – Ja sobie w ogóle nie wyobrażam, jak można po takim potraktowaniu psa spokojnie zasnąć, wiedząc, że to zwierze tam umiera. Przecież wystarczy oddać do schroniska, pojechać do weterynarza czy w jakiś inny sposób poszukać mu domu – mówi.

Niby proste, ale wciąż niektórzy właściciele zwierząt zamiast znaleźć rozwiązanie wolą je skazać na długą śmierć.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button