RegionWiadomość dnia

Bytom wypowiada wojnę psim kupom. Czas na wielkie odkurzanie!

Jest niezawodny nawet w najbardziej niedostępnych miejscach. Jeden z pięciu spalinowych odkurzaczy, który ma oczyścić bytomskie skwery z psich odchodów. – Jesteśmy na każdym skwerku jaki jest w mieście Bytomiu codziennie. Tylko, że akurat mieszkańcy jak mieszkańcy – rano jesteśmy, po południu już nas nie ma – oznajmia Krzysztof Mliczek, Konserwacja Terenów Zielonych Jacek Wieczorek. I nazajutrz sprzątać trzeba od nowa. Dlatego odkurzanie kup w Bytomiu ma zagościć na stałe. Nie będzie się to wiązało z dodatkowymi kosztami, bo pochłaniacze odchodów wliczone są w codzienne oczyszczanie miasta. – W tym roku do przetargu miasto wpisało taki warunek, że firma, która chce się ubiegać o sprzątanie miasta musi mieć takie odkurzacze – informuje Adam Grzesik, UM w Bytomiu.

Nie oznacza to, że właściciele psów mogą liczyć na taryfę ulgową. Ci, którzy odchodów po nich nie posprzątają, nadal będą karani. Odkurzacze w Bytomiu to początek szeroko zakrojonej kampanii, która ma zachęcić do utrzymania czystości w mieście. Sprzątanie jest proste. Tyle, że mało kto ma na to ochotę. Pan Jerzy Kumer jako jeden z nielicznych daje dobry przykład i zwraca uwagę tym, którzy sprzątać nie zamierzają. – Niektórzy są bardzo opryskliwi, także nie chcą przyjąć do wiadomości, że trzeba po swoim piesku po prostu posprzątać. Jedni są życzliwi, większość życzliwa jest kobiet, ale mężczyźni są bardzo aroganccy.

Ich nie odstraszają nawet mandaty. W Zabrzu specjalnych kubłów na psie odchody nie ma, są za to wysokie kary. Strażnicy miejscy takich tłumaczeń słuchać nie chcą. – Każdy właściciel może wyrzucić do pobliskiego śmietnika takie zebrane odchody i to wynika z regulaminu. Natomiast jeżeli ktoś nie zapoznał się z przepisami prawa to nie znaczy, że to prawo nie obowiązuje – podkreśla Maciej Klimaszewski, Straż Miejska w Zabrzu. A jego nieprzestrzeganie może być kosztowne. Nieposprzątanie po psie to nawet 500 złotych mandatu. Silniejsze od sankcji są jednak wieloletnie nawyki i przekonania. – To nie jest odpad chemiczny, że to się będzie rozkładać 25 lat. Na chodniku mój pies nie robi. Jakby na chodniku zrobił to jest coś innego – uważa Robert Pytlarz, mieszkaniec Zabrza.

I w ten sposób ze śmierdzącym problemem pozostaje. No chyba, że w grę wejdą takie radykalne rozwiązania. Bytom to pierwsze śląskie miasto, które się na nie zdecydowało. Podobne urządzenia działają już w Łodzi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button