RegionŚwiatWiadomość dnia

Cały górniczy świat patrzy na kopalnię Wieczorek w Katowicach. Podziemne zgazowanie węgla zrobi furorę?

To właśnie dzięki instalacji podziemnego zgazowania węgla przygląda się teraz cały górniczy świat. Z gospodarczą misją na Śląsk przyjechali przedstawiciele australijskiego rządu i górniczego biznesu z Antypodów. Nie, by budować czy zatrudniać, ale po to by się uczyć. – Chcielibyśmy współpracować. Mamy świetne technologie i zaawansowane badania, przy których moglibyśmy pracować razem z waszymi górniczymi instytutami, uczelniami oraz firmami – wyjaśnia Steve Rank, Ministerstwo Handlu Australii. Takie wstępne rozmowy udało się już przeprowadzić. Współpraca “made in Katowice” ma się opłacać wszystkim. – Oczywiście trzeba mieć świadomość jednak różnej specyfiki górnictwa australijskiego i polskiego. W związku z tym pewne maszyny będą musiały być adaptowane, dostosowywane do ich standardów, ich norm branżowych, ale wiem, że takie kontakty zostały podpisane – oznajmia Piotr Uszok, prezydent Katowic.

Eksperymentalna jeszcze instalacja podziemnego zgazowania węgla juz wkrótce może sie okazać polskim hitem eksportowym. Półtora tygodnia temu prawie pięćset metrów pod ziemią zapalono złoże węgla. Dzięki specjalnym czujnikom inżynierowie będą mieli wpływ na to, co dzieje się za grubą, betonową tamą. – Specjalne materiały wykorzystywane były do tego, które nie mają zastosowania w górnictwie. Były specjalnie sprowadzane do tego – tłumaczy Ryszard Gowarzewski, kier. działu wentylacji w KWK “Wieczorek”. Wszystko po to, by gazy o temperaturze tysiąca stopni, które są nimi transportowane na powierzchnię, nie zniszczyły całej instalacji. Dzięki tej technologii nie będzie trzeba wydobywać węgla z trudnodostępnych złóż. Będzie się go po prostu spalać pod ziemią. – Jeśli projekt się zakończy to będzie trzeba zrobić dokumentację procesową wszystkich węzłów i jeśli ktoś to będzie chciał kupić, a są takie rozmowy prowadzone z naszych kopalń, to wszystko musi grać – podkreśla prof. Józef Dubiński, Główny Instytut Górnictwa.

Śląski projekt jako pierwszy w Europie, póki co z sukcesem przeprowadzany jest w czynnej kopalni. W Australii podobne próby też mają już za sobą z tą różnicą, że tam wydobyty węgiel poddawano zgazowaniu na powierzchni. W przypadku odkrywkowych kopalń na tym kontynencie to się opłaca. W polskich warunkach już nie. – Uważam, że byłoby optymalne, gdyby stworzyć taki, nazwijmy to, interkontynentalny zespół, który w oparciu o doświadczenie poszczególnych stron pokusiłby się oto, by stworzyć pełną, przemysłową instalację do podziemnego zgazowania – stwierdza Roman Łój, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego. Bo polski sektor górniczy – zdaniem ekspertów – musi podążać za światowymi trendami. Przede wszystkim po to, by nie zostać w tyle. – Sceptycy wskazują, że to jest kosztowne, że to wiele kosztuje. Natomiast trzeba jakieś prace podejmować – kto nie ryzykuje, ten nie ma – mówi dr Jerzy Dudała, dziennikarz ekonomiczny, wnp.pl.

A mieć z tego można nie tylko zmagazynowane cenne, szlachetne gazy, którymi można potem handlować. To przede wszystkim śląski wynalazek, który być może już niedługo kupi cały górniczy świat.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button