Region

Casting do musicalu ''Grease''

Sandy i Danny. Ona przyjeżdża z rodzinnej Australii do Ameryki by być świadkiem przemian kulturowych. On to jej wakacyjna miłość i to właśnie on musiał dziś wykazać się na castingu do musicalu ”Grease”. Kilkudziesięciu kandydatów, z których każdy choć na chwile chciałby przenieść się w lata pięćdziesiąte. – Fajnie byłoby uciec w tamte lata i jednak odtworzyć ten styl, ten klimat, bo współcześnie trochę o tym zapominamy. A tamto miało swoją energię, takie swoje życie. Współcześnie wątpię by ktoś tego typu emocje przekazać na chwilę obecną – uważa Paweł Tyszkiewicz, który wziął udział w castingu. O to zadba reżyser musicalu Wojciech Kościelniak, który bacznie wypatrywał na scenie Daniego. Ten niedościgniony wzór to bez wątpienia John Travolta z filmu w reżyserii Randala Kleisera. – To jest ciężka rola oczywiście, chociażby ze względu na ten właśnie pierwowzór, ale myślę, że damy radę, polska młodzież jest zdolna.

I wie jak obudzić w sobie Johna Travoltę. Jeśli po drugiej stronie już się go zobaczy można wyjść na scenę i zaskoczyć. – Nagle po prostu zaczynamy grać i zmienia się i nagle mamy postać, wspaniałego aktora. Jest coś, to jest fantastyczne, to bardzo lubimy w teatrze i takich ludzi szukamy – wyjaśnia Jacek Mikołajczyk, Gliwicki Teatr Muzyczny. Ale w komisji każdy szuka czegoś innego. – Dla mnie na pewno musi to być człowiek bardzo energetyczny, dobrze śpiewający, bo na tym polega musical – oznajmia Ewa Zug, Gliwicki Teatr Muzyczny.

I do tego nieźle tańczy… no i gra… łatwo na pewno nie będzie. – Wszystkie trzy elementy są ważne czyli śpiew, taniec i aktorstwo. Oczywiście aparycja w wypadku musicalu amerykańskiego to też jest ważne, bo to wszystko dzieje się wśród młodzieży ładnej, miłej i przyjemnej – tłumaczy Wojciech Kościelniak, reżyser. Swoją wizję tego jak powinien wyglądać współczesny Danny mają też Ci, którzy chcieli by się w jego rolę wcielić. – Nie musi być tak jak Travolta wielkim bykiem, brunetem, zawadiacki. Mi się wydaje, że reżyser sobie poradzi, szczególnie taki jak Wojtek Kościelniak, tak naprawdę z każdą osobą byleby był mocnym charakterem – uważa Michał Pietrzak, który brał udział w castingu.

Ten na pewno w Gliwicach się znalazł. – To już zaczyna się ładnie w tej chwili kształtować i mam takie pewne uczucie ulgi, bo jak wiadomo dobra obsada to połowa roboty – puentuje Paweł Gabara, dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Przed nimi druga i to wcale nie łatwiejsza. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem musical ”Grease” na deskach Teatru Muzycznego w Gliwicach będzie można zobaczyć w maju przyszłego roku.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button