Cena pamięci?

Kotek z porcelany – i inne – czasem bardzo osobiste rzeczy znaleziono kilka miesięcy temu podczas prac konserwatorskich na terenie jednego z krematoriów byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. – Te przedmioty do ostatniej chwili stanowiły namiastkę normalności w sercu piekła i trzeba przyznać, że robią wielkie wrażenie nawet na pracownikach, którzy tu już dużo widzieli – uważa dr Igor Bartosik z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wrażenie tym większe, że udało się odnaleźć kilkaset przedmiotów pozostawionych przez idących na śmierć węgierskich Żydów, którzy trafili do Auschwitz dokładnie 65 lat temu i stali się najliczniejszą grupą ofiar obozu.
Jednak zarówno tych znalezisk, jak i prac konserwatorskich odwiedzający były niemiecki obóz koncentracyjny nie mają szans zobaczyć. Widzą za to ruiny komór gazowych i krematoriów – teraz najbardziej zagrożonych zawaleniem. – Jak widzisz to na własne oczy, dotykasz, doświadczasz, to jest to więcej niż o tym tylko czytać, bo kiedy czytasz to po prostu zapominasz – stwierdza Justin Kufahl, zwiedzający z USA.
Ruinom krematoriów zagraża przede wszystkim wysoki poziom wód gruntowych, a żeby mieć pewność, że wszystko w Birkenau przetrwa przez najbliższe 30 lat potrzeba aż 100 milionów euro. A taka suma to dla muzeum ogromny problem. – Muzeum jest utrzymywane niemal wyłącznie z pieniędzy podatnika polskiego, a jak jest z podatnikiem to wiadomo i tych pieniędzy po prostu brakuje – przyznaje Jarosław Mensfelt z oświęcimskiego muzeum Auschwitz-Birkenau.
Bliskim Violetty Teunissen, którzy przyjechali tu z Holandii, czarny scenariusz nie mieści się w głowie. Dlatego chcą, by do opieki nad byłym obozem włączyły się wszystkie państwa Europy. Także Holandia. – Jak tu przyjeżdżam, to czuję takie rozżalenie, że nikt z tym nic nie zrobił, a ten pomnik pamięci naprawdę powinien zostać – podkreśla Teunissen.
Historycy są zgodni – te krematoria to najważniejsze, materialne dowody Holokaustu, a mogą kryć jeszcze wiele tajemnic. Ale nie tylko dlatego musi zostać jak najlepiej zachowane – uważa Jerzy Michnol – były wiezień obozu. – To ma zostać na wieczne czasy – jak Koloseum w Rzymie – nie zburzyli go, tylko przypomina ówczesne czasy – mówi Michnol.
Przedmioty znalezione w ruinach krematorium muszą być teraz skatalogowane i zabezpieczone, ale to tylko kropla w morzu prac, jakie powinny być wykonane w muzeum.