Cena spokoju – bunt przeciwko planom inwestycyjnym

Świętoszowice – wieś prawdziwa. Zamieszkała przez niespełna sześciuset mieszkańców. Wszystko skupione wokół jednej głównej ulicy. Dlatego takim radykalnym zmianom mówi się tu: nie. To odpowiedź mieszkańców na pomysł budowy centrum logistycznego. – Mnie tu jest bardzo dobrze tak jak teraz, w tej chwili. Po co nam jakieś centrum logistyczne. Z resztą tu nie ma warunków na to, żeby to postawić – mówi Piotr Kozioł, mieszkaniec Świętoszowic.
Terenów pod inwestycje jednak w Świętoszowicach nie brakuje. Jest ich co najmniej 270 hektarów. Jest też autostrada A1, przy której inwestować, jak mówi wójt gminy Zbrosławice – trzeba. – Przy węzłach autostradowych z reguły powstają centra transportowe, magazyny, ewentualnie produkcja jakiejś niskiej uciążliwości, bo inna być nie może – stwierdza Wiesław Olszewski, wójt gminy Zbrosławice.
Tyle, że w Świętoszowicach o jakiejkolwiek produkcji mało kto chce słyszeć. Inwestycje nasuwają mieszkańcom same złe skojarzenia, głównie z budową autostrady. – Zawsze było zielono, było spokojnie, cicho, a teraz już nam zrobili autostradę – mówi Anna Greiff, mieszkanka Świętoszowic.
Podobnie jak w Świętoszowicach akcja zmasowana informacyjna prowadzona jest w sąsiedniej wsi Łubki. Tu jednak nie centrum logistyczne jest kością niezgody, tylko plany budowy wiatraków. – Cała wieś przegłosowała sprzeciw przeciwko wiatrakom. Pani sołtys wstrzymała się od głosu jako jedyna i powiedziała, że musi reprezentować lud, więc mamy wątpliwość, czy nas dobrze reprezentuje– mówi Joanna Pierchała, mieszka w Łubkach. Dlatego w Łubkach domagają się odwołania pani sołtys. Do gminy wpłynął już wniosek w tej sprawie, który ma być na najbliższej gminnej sesji rozpatrzony. – Po prostu jestem dla pewnych osób niewygodna i dlatego starają się mnie wyłączyć z tego wszystkiego – stwierdza Izabela Miłek, sołtys Łubek.
Zarówno wiatraki, jak i centrum logistyczne to wciąż na razie plany. Plany, które zrealizować uda się nie wcześniej niż za kilka lat. – Sądzę, że konsumpcja to będzie na kilkanaście, może na kilkadziesiąt lat. To oznacza wieloletnie wpływy z podatków do gminnej kasy. Szczególnie teren przy autostradzie, jak mówi ekonomista, to potencjał, który powinno się wykorzystać i to nie tylko lokalnie. – Takie centra logistyczne zawsze lokowane są blisko węzłów autostradowych, tam ruch będzie tak czy inaczej, więc warto taki ruch po prostu wykorzystać i jeszcze z tego więcej pieniędzy wyciągnąć – mówi dr Krzysztof Koj, Wyższa Szkoła Bankowa w Chorzowie.
Pieniądze, które niekoniecznie trafią prosto do kieszeni tych, którzy tu mieszkają. I być może dlatego głośna inwestycja wywołuje na razie tylko głośny sprzeciw.