Cena szczęścia

Dla trzyletniej Dominiki droga do samodzielności pełna będzie potknięć. – We wszystkich czynnościach, które dzieci zaczynają robić samodzielnie, to ona właśnie robi je najszybciej, szybciej nawet od chłopców – stwierdza Barbara Herek, mama Dominiki.
Dziewczynka musi być bardziej samodzielna, bo urodziła się bez lewego przedramienia. Mimo to, na rowerze jeździ jak szatan, a i z innych przyjemności tego wieku – nie chce rezygnować. Potrzebna jest jedna proteza, dzięki której złapie bez problemów piłkę i wykona samodzielnie wiele innych czynności. Zdaniem specjalistów to już najwyższa pora. – Jest to potrzebna, żeby dziecko uczyło się, że na ręce jest jakiś obcy przedmiot i żeby uczyło się posługiwać taką protezą – podkreśla Krzysztof Orłowski, specjalista ds. protez ze Skandynawskiego Laboratorium Ortopedycznego w Reptach.
Najtańsza proteza kosztuje przynajmniej 1200 złotych, ale nawet ta dla rodziców 3-letniej dziewczynki jest za droga i nie stać ich na ten zakup. Grzegorz Tomański, ojciec Dominiki, przyznaje, że od dwóch i pół miesiąca jest bez pracy, której szuka. Tak jak szuka pieniędzy na protezę dla córki. To jednak nie koniec problemu. Co kilka miesięcy trzeba będzie wymieniać sztuczne przedramię. A to dodatkowy wydatek. Koszty kupna protez refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia. – To minister zdrowia wprowadza rozporządzeniem listę środków ortopedycznych. On określa kto i jak często może dostać ten środek i jaka jest kwota refundacji – wyjaśnia Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego NFZ.
W tym przypadku kwota ta jest o wiele za mała, bo NFZ chce dorzucić tylko 650 zł. – Byliśmy w PCPR-ze, tutaj w pomocy społecznej, ale powiedzieli, że nie mają pieniędzy, że możemy wnioski poskładać, ale nie wiadomo, czy dostaniemy pomoc – stwierdza Tomański. A właśnie tam, według rzecznika NFZ powinni zwrócić się rodzice Dominiki. – Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej dysponują takimi funduszami, którymi mogą wspomóc takie osoby – mówi Kopocz.
Niestety do tej pory nie wspomogły. Kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy jest na urlopie, a jej podwładne na ten temat mówić nie chciały. Według nich nie wpłynął do nich wniosek o pomoc. A skoro nie wpłynął to sprawy nie ma.