RegionWiadomość dnia

Centrum Kultury na Mariackiej?

Dotarcie do serc i umysłów mieszkańców Katowic wcale nie jest proste. Mimo że miasto próbowało to zrobić już według niejednego klucza, na razie o szczęśliwym zakończeniu nie może być mowy. Bo na ulicy Mariackiej nadal częściej ludzi nie ma niż są.

Wszyscy wiemy, że jest tam pusto. Jest tam wprawdzie kilka restauracji, ale nie oferujących niczego oryginalnego, niczego takiego, co byłoby niedostępne gdziekolwiek indziej i chodzi o to, żeby pojawił się jeden punkt, który będzie czymś niespotykanym nigdzie indziej – stwierdza Tomasz Pietrzykowski, były doradca prezydenta Katowic ds. ulicy Mariackiej.

Takim punktem może być kamienica przy Mariackiej 10, która połączy w sobie kilka funkcji: galerii i klubu muzycznego, a do tego np. restauracji czy kawiarni.

Pomysł przekształcenia tego budynku w centrum kulturalno-rozrywkowe wysunął były wojewoda Tomasz Pietrzykowski. Sięgnęli po niego urzędnicy i teraz w sprawie Mariackiej wszyscy chcą zagrać do jednej bramki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ten budynek na pewno zmieni wizerunek tej ulicy bowiem jego funkcje, które mają być przeznaczone głownie na cele szeroko rozumianej kultury będą generowały ruch na tej ulicy. Tego tam najbardziej nam brakuje – uważa Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Katowicach.

Na ten fakt publicznie, już dwa lata temu, jako pierwszy zwrócił uwagę radny Michał Jędrzejek. Jego zdaniem pomysł przeznaczenia kamienicy na cele kulturalne jest dobry, ale po zakończeniu remontu urzędnicy szybko powinni usunąć się w cień. – Jeżeli będzie to przygotowane w ten sposób, że osoby mające doświadczenie będą mogły wydzierżawić gotowy, bardzo ładny budynek i włożyć tam swoje serce, swoje doświadczenie, swoją duszę, to jest to jak najbardziej doskonały pomysł – mówi.

Właśnie tak ma to wyglądać – zapewniają pomysłodawcy. – Miasto chce tam pozyskać prywatnego przedsiębiorcę, który tego rodzaju działalność wymyśli, wykreuje i poprowadzi – podkreśla Pietrzykowski.

Co wcale nie musi być proste. Zwłaszcza, że jedna, nawet najbardziej udana inicjatywa, wiosny nie czyni. – To dopiero pierwszy krok… Bo trzeba by wymienić mieszkających tam ludzi – przyznaje Mirosław Rusecki, animator kultury.

A to jednak może potrwać znacznie dłużej niż modernizacja budynku, który przed architektami otwiera duże możliwości. – Często można zrobić coś z niczego. Tutaj nie można powiedzieć, że nie mamy niczego. Mamy fajne ulice, dobrze zaprojektowany deptak w sensie wizualnym. Mamy ciekawy budynek, naprawdę jest duże pole do popisu – mówi Robert Konieczny, architekt.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button