KrajRegionŚwiatWiadomość dnia

Chcą w Chinach wzbudzić sensację! Kolekcjoner i zapaśnik jadą 100-letnim wozem strażackim do Chin! [ZDJĘCIA]

Z pasjonatem w rajdowej drodze do Chin. Pan Bogdan Strzelecki i Piotr Markowski. Dzielą nie tylko wielką pasję ale i ambitne marzenie. I jedno i drugie ma wspólny mianownik-zabytkowe pojazdy. Przy odrobinie szczęścia za dwa lata syrenę zabytkowego, 100-letniego wozu strażackiego usłyszy nie tylko pół Europy ale i cała Azja. Zabytkowy wóz strażacki pana Bogdana ma szansę na start w rajdzie Pekin-Paryż. -Jesteśmy przy samochodzie American la France z 1925 roku, absolutnej perełce motoryzacji zabytkowej w skali światowej. Jesteśmy w jego posiadaczami od kilku lat. Sprowadzony z Pensylwanii w stanie absolutnie 100% oryginalności. To jest jeden z 3 zachowanych w takim stanie pojazdów na świecie – mówi Bogdan Strzelecki, Współwłaściciel kolekcji pojazdów.

ZDJĘCIA: Dwóch śmiałków jedzie 100-letnim wozem strażackim na rajd Pekin-Paryż!

Dwójka polskich pasjonatów motoryzacji rzuciła wyzwanie najstarszemu rajdowi świata. Nie straszne im są ani licząca kilkadziesiąt tysięcy kilometrów trasa, ani przygody, które mogą ich po drodze spotkać. -To jest rajd naprawdę dla facetów, z naprawdę dużymi jajami – śmieją się pomysłodawcy niecodziennej wyprawy.  Od startu do mety zdani będą wyłącznie na własne siły. -Najcięższy rajd na świecie, ma pewne ograniczenia. Nie można przyjąć pomocy z zewnątrz, wszystko trzeba zrobić samemu. Jeżeli nie to zostajesz na pastwę losu, czy na pustyni czy w górach – mówi Piotr Markowski, współwłaściciel kolekcji pojazdów. Bez dachu, przedniej szyby i klimatyzacji – ponad stuletni wóz strażacki musi być do tak ciężkiej trasy bardzo dobrze przygotowany. -Jest to nie raz do 2 tysięcy godzin, związane jest to z tym, że nie tylko trzeba przygotować blachę, często bywa bardzo zniszczona, ale oprócz tego bardzo dużo czasu zajmuje taka logistyka – mówi Bogdan Strzelecki, współwłaściciel kolekcji pojazdów.

Bo każda, nawet najmniejsza śrubka musi być tu zgodna z oryginałem, a taka miłość do zabytkowych aut niestety sporo też kosztuje. Pan Bogdan od 30 lat w Będzinie prowdzi firmę, która jako jedyna w województwie odrestaurowuje takie unikatowe pojazdy. -Wszystkie są wyjątkowe i wszystkie są, że tak powiem niespotykane na skalę europejską a nawet światową. Są na tyle unikalne, że jest to jedyna taka kolekcja w takiej liczebności na świecie – mówi Bogdan Strzelecki, współwłaściciel kolekcji pojazdów. Jego kolekcja stale się rozrasta i być może już wkrótce wzorem Bytomia i tu powstania stała ekspozycja na czterech kółkach.  Galeria Zabytkowych Aut z powodzeniem funkcjonuje od 5 lat. -Udało nam się stworzyć wspólnie coś fajnego, coś ładnego. Dla mnie istotne z punktu widzenia edukacji, dydaktyki. Natomiast dla fanów motoryzacji oczywiście zgromadzone są tu perełki – mówi Piotr Klimza, zarządca Galerii Zabytwkoych Aut w Bytomiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na drogach pojawiają się niezwykle rzadko, najczęściej podczas zlotów oldmobili. -Dysponujemy około 60 pojazdami mającymi status pojazdu zabytkowego. Ta ekspozycja, którą państwo, panowie którą tutaj widzicie. Jest ekspozycją w miarę stałą. Niemniej samochody przjeżdzają, to są normalne samochody użytkowe – mówi Krzysztof Grzelczyk, prezes Bytomskiego Klubu Pojazdów Zabytkowych. Od amerykańskich krążowników szos po auta brytyjskich lordów – wszystko co w światowej motoryzacji najcenniejsze tu jest na wyciągnięcie ręki. Ktoś zadbał oto, aby dostały nowe, drugie życie. Dla własciciela – to powód do dumy, dla miłosników motoryzacji- spełnione marzenia z dzieciństwa. By choć przez chwilę zasiąść za wiekowym kółkiem…

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button