Chodnikowa wolność słowa czyli Katowicki Hyde Park

„Panie prezydencie niech pan poprawi drogi w Katowicach, mam nadzieje ze pan sie zainteresuje” Z mównicy częściej niż pochwały rzucane były raczej gorzkie słowa. „ Nie chce brzydko powiedzieć musiałbym niecenzuralnych słów używać, co to jest dla mnie brud i smród.”Nowa forma dialogu z miejskimi władzami zdaniem Pana Huberta z Katowic jest zdecydowanie celniejsza niż tradycyjne metody. „Pisanie jakiś petycji to jest trochę marnowanie czasu i papieru, że tak powiem, a tu na żywo” . W Katowicach na ulicy Mariackiej słychać było przeróżne prośby, groźby i pytania. Pojawiło się też kilka sugestii. „Postarałbym się sie jeszcze więcej o to żeby było więcej fontann i więcej kwiatów tak naprawdę żeby było więcej zieleni.” Forum na wzór tego z londyńskiego Hyde Parku, zorganizowała grup młodych ludzi. Nagranie z wypowiedziami mieszkańców ma trafić do rąk prezydent Katowic Piotra Uszoka. Nagranie z pewnością zostanie odsłuchane, deklarują urzędnicy. Nieważne czy pozytywne czy też negatywne, taki sposób wymiany poglądów zdaniem socjologa Tomasza Nawrockiego nie pomoże w rozwiązaniu żadnych problemów miasta. „ Mamy do czynienia właśnie z takim instytucjonalnym wentylem bezpieczeństwa, który ma spowodować tak popuszczenie troszkę ciśnienia wśród mieszkańców Katowic” . Zainteresowanych wyrażeniem otwarcie swoich poglądów o Katowicach było nie wielu, a siła przyciągania mównicy znikoma, ale głos ludu, choć mało reprezentatywny będzie w tych murach usłyszany. Niewidomo tylko czy ktoś go wysłucha.