Choinki w ogniu

Półtorej godziny wystarczyło by z hali produkcyjnej i magazunu zostały zgliszcza. W tym miejscu jeszcze w niedzielny poranek stała fabryka sztucznych choinek. Pożar wybuchł niespodziewanie i był bardzo gwałtowwny.
Wychodze no i pełno dymu było na niebie. Poszedłem w dołek. No i zobaczyłem polące się magazyny – tak o zdarzeniu mówi mieszkaniec Kozichgłów Mateusz Bereza.
O przyczynach pożaru niechcą rozmawiać właściciele hali. Ciężarówką zasłonili zgliszcza. Dlaczego ogień wybuchł i co dokładnie strawił ogień to sprawdza policja, Aneta orman Klamek z KMP w Myszkowie: Około 7:00 w miejscowości koziegłówki całkowitemu spaleniu uległ magazyn produkujący sztuczne choinki
Ogień gasiło piećdziesięciu strażaków, na pytanie czy to była trudna akcja ratunkowa odpowiada Darek kaim, OSP Gliniana Góra: Dość trudna bo dwie karetki były. Jednego strażaka zabrali bo wpadł w kanał Nikomu jednak nic powaznego się nie stało.
Pożar to szok dla mieszkańców. Jarosław Sowa inny producet choinek przyznaje, że to mogło się zdarzyć każdemu z nich: To nie jest konkurencja . Po prostu współpracujemy ze sobą. To są uznani w otoczeni producenci. To nie jest konkurencja to są koledzy.
Policja i biegły sądowy sprawdzają przyczyny pożaru. Nikt na razie nie wyklucza podpalenia.