Chorzów dziękuje Kasi

Więcej godzin spędza na basenie niż w domu. To cena jaką Kasia Pawlik płaci za sukces. Rok poprzedzający paraolimpiadę w Pekinie był dla niej szczególnie trudny. –Wszystko toczyło się wokół basenu, wychodziłam na trening, szłam do szkoły, wracałam na trening – potem do domu koło 20.00. Praktycznie w ogóle nie miałam czasu, a naukę odrabiałam w weekendy.
Porażenie dziecięce osłabiło prawą część ciała i nogi pływaczki. Spowodowało też problemy z koordynacją. Wszystkie przeciwności Kasia musi pokonywać z dużym wysiłkiem i przede wszystkim samokontrolą. – Kasia jest zawodniczką sumienną, pracowitą. Jest to radość pracować z takim zawodnikiem – mówi Grażyna Błaszczak, trenerka.
Zawodnikiem, który dzięki takim cechom osiągnął szczyt. Na olimpiadzie w Pekinie na dystansie 400 metrów stylem dowolnym Kasia Pawlik wywalczyła złoty medal i ustanowiła rekord świata. I kiedy w Chinach na pływalni grano Mazurka Dąbrowskiego rodzina w Chorzowie płakała ze szczęścia. – Każdy myślał, żeby jeden medalik, obojętnie jakiego koloru przywiozła, a tu poszło super – powiedziała Beata Pawlik, siostra olimpijki.
Pływaczka z Chorzowa wywalczyła łącznie cztery medale. Złoty, dwa srebrne i jeden brązowy. Razem z tymi wywalczonymi cztery lata wcześniej w Atenach ma ich już siedem. Ale jej sukces dostrzeżono dopiero teraz. W szkole, w której trenuje nie raz musiała już rozdawać autografy. Dostrzegli ją także sąsiedzi.
Sukces zauważyły również władze Chorzowa i postarały się o nagrodę – laptop. W przyszłym tygodniu pływaczka odbierze także gratulacje z rąk marszałka województwa. – Na pewno jest dumą Chorzowa, taka sportsmenka jest z naszego miasta, trenuje w naszym mieście, wywodzi się z naszego środowiska – mówi Henryk Wieczorek, przewodniczący Rady Miasta w Chorzowie.
Bardziej niż z nagród olimpijka cieszy się jednak z chwili odpoczynku. – Mam trochę więcej czasu dla siebie, rozpoczęłam studia, trochę jest mniej treningów – jestem bardzo szczęśliwa, mam czas dla siebie i mogę się wyspać o czym marzyłam od wielu lat.
Ten spokój nie potrwa jednak długo. Za cztery lata olimpiada w Londynie, a poprzeczka została postawiona bardzo wysoko.