Dziś policja i prokuratura zajmą się wyjaśnianiem okoliczności i przyczyn wybuchu pożaru na terenie zakładu Novichem w Chorzowie. Walka z żywiołem trwała kilkanaście godzin. Na szczęście, nikomu nic się nie stało.
We wtorek, 30 listopada, około godziny 9.50, dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie został poinformowany o pożarze budynku zakładu produkującego specjalistyczne środki chemiczne. W rejon zakładów azotowych skierowano wszystkie dostępne radiowozy policji oraz straży miejskiej.
Walka z żywiołem trwała kilkadziesiąt godzin i zakończyła się około godziny 20.00. Obecni na miejscu mundurowi z chorzowskiej komendy cały czas zabezpieczali miejsce zdarzenia oraz dbali o to, aby wozy strażackie bezproblemowo mogły dotrzeć do miejsca akcji. Odizolowano również zagrożony rejon, tak, by nie mogły do tam dotrzeć osoby postronne.
Ze względu na trudny obszar działania, nietypową konstrukcję płonącego budynku oraz duże zagrożenie pożarowe składowanych materiałów, w akcji chorzowskich strażaków pomagały praktycznie wszystkie ościenne jednostki straży pożarnej, w tym pluton ratowników chemicznych.
Jak wskazuje dyrekcja firmy, mimo pożaru substancji chemicznych, gazy pożarnicze nie stanowiły zagrożenia dla mieszkańców Chorzowa. W trakcie wybuchu pożaru, w laboratorium pracowało 15 osób, które zostały błyskawicznie ewakuowane. Żaden z pracowników nie został poszkodowany.
Obecnie trwają czynności procesowe pod nadzorem chorzowskiej prokuratury, które mają wyjaśnić przyczyny pożaru.
Śmierć 30-letniej Izabeli w Pszczynie: Są zna
Zaszczepione dzieci z pierwszeństwem do przedszkoli! Sąd uznał, że to nie dyskryminacja
źr. Śląska Policja/mps