Chorzów: Wyremontowali swoje mieszkania. Teraz zostaną wyrzuceni na bruk!?
Andrzej Jakubowski przyznaje, że do zamożnych ludzi nie należy. Na remont mieszkania musiał zbierać latami. – Dopiero w tamtym miesiącu kupiłem panele. Wszystko włożyłem w te mieszkanie, wyremontowałem je dokładnie. Ludzie cieszą się, że mają tu elegancko – mówi Andrzej Jakubowski, mieszka przy ul. 3 Maja w Chorzowie. Do śmiechu im jednak coraz mniej. Mieszkańcy tych kamienic dostali informację, że będą przesiedleni. Kilkadziesiąt osób, póki co, nie zna jednak żadnych konkretów. – Nie ma terminu, nie ma warunków. Nie wiemy, gdzie zostaniemy przeludnieni, kiedy, czy ktoś nam w tym pomoże – mówi Katarzyna Porębska, pomaga mieszkańcom z ul. 3 Maja w Chorzowie.
Lokalnej społeczności pomaga Marian Insadowski, który w jednej z kamienic ma swoje biuro. Przyznaje, że zżył się z mieszkańcami. – Trawniki przycinamy, itd. Nie prosimy o pomoc urzędu, bo nie potrzebujemy takiej pomocy. Sami doprowadziliśmy do takiego stanu, jaki jest. Nie potrzebujemy pomocy od urzędu, od nikogo. Tylko, żeby nam nikt nie przeszkadzał. To wystarczy – stwierdza Marian Insadowski, przedsiębiorca.
W jednej z kamienic swój sklep prowadzi Andrzej Wróbel. Jak sam mówi, od niego wszystko się zaczęło. Gdy zwrócił się z prośbą do urzędu miasta o wykupienie przyległego terenu, dowiedział się o planach sprzedaży ziemi, na której stoją przeznaczone do wyburzenia domy. – Siedzimy tu ponad dwadzieścia lat. Trudno w danym momencie wziąć się i przenieść, zostawić to wszystko. Tym bardziej, że przez tyle lat klienci są przyzwyczajeni, że tu jest sklep – zaznacza Andrzej Wróbel, właściciel sklepu przy ul. 3 Maja w Chorzowie.
Przedstawiciele Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, uspokajają. Przyznają, że wyburzenia mogą ruszyć już w pierwszych miesiącach przyszłego roku, ale jednocześnie obiecują, że każdy z mieszkańców znajdzie nowy dom. – Nikomu się krzywda nie stanie. Mieszkańcy dostaną nowe mieszkania, wyremontowane przez nas, przygotowane przez nas, o standardzie co najmniej takim, jaki mają teraz. Przypuszczam, że uda nam się znaleźć takie mieszkania, które będą w wyższym standardzie – deklaruje Mariusz Kściuczyk, dyrektor ZK “PGM” w Chorzowie. Lokatorzy póki co, martwią się jednak nie tylko o swój komfort mieszkaniowy, ale też psychiczny.