Region

Ciąg dalszy sporu o osuwisko w Międzybrodziu Bialskim

Teren w Międzybrodziu Bialskim wciąż się osuwa, ale sprawa pomocy dla poszkodowanych przez osuwisko nadal stoi w miejscu. – Tej pomocy na dzień dzisiejszy nie ma teraz. Może w końcu coś się będzie działo, może wójt zacznie z nami rozmawiać – opowiada Zdzisław Krajewski, poszkodowany przez osuwisko.

Wielokrotnie byliśmy w gminie, pisaliśmy listy. Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi, a chcielibyśmy dowiedzieć się jaka jest nasza sytuacja – dodaje Izabela Kaluta, Stowarzyszenie Poszkodowanych na osuwisku Łazki. Pomocy szukają wszędzie. Do domów nie wrócą jeszcze długo. Na odszkodowania nie mogą liczyć. Niektórzy z nich straty szacują na kilkaset tysięcy złotych. Jedyny ratunek widzą w powołanym właśnie stowarzyszeniu. O korzystne dla siebie zmiany w prawie chcą walczyć wspólnie z wójtem, któremu do tej pory zarzucali, że nie interesuje się ich sprawami. – Skoro jest osuwisko i skoro ma nas tutaj nie być, to sytuacja powinna być jednoznaczna, albo Skarb Państwa nam zwróci ten wkład, albo nam pozwoli korzystać – uważa Andrzej Strażecki, mieszkaniec Międzybrodzia Bialskiego.

Na razie nic jednak na to nie wskazuje, bo osuwisko wciąż stanowi zagrożenie. Gmina nie może płacić za rozbiórkę czy remont kilkudziesięciu zniszczonych domów. – Jeżeli my nie będziemy mieli środków z budżetu państwa, to realizacja roszczeń dla państwa będzie latami trwała – wyjaśnia Adam Kos, wójt Czernichowa. Znacznie krócej potrwa praca Inspektora Nadzoru Budowlanego, który wydał już kilka decyzji zakazujących użytkowania domów. Nie zmienia to jednak faktu, że na inną decyzję, o przyszłość osuwiska, trzeba będzie jeszcze długo poczekać. – W tej sprawie będzie można się wypowiedzieć za 2-3 lata, gdy ruchy osuwiskowe, być może ulegną powstrzymaniu – tłumaczy Mirosław Folwarczny, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Żywcu.

Ich zapędów nic już nie powstrzyma. Bo choć z osuwiskiem nie wygrają, to liczą na zwycięstwo z urzędnikami.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button