Region

Cichy zabójca

Do czteroosobowej rodziny katowiccy strażacy mogli się dostać jedynie przez okno. Jak mówią zdążyli w ostatnim momencie. – W środku znajdowały się cztery nieprzytomne osoby – trzy w kuchni, jedną w przedpokoju. Po wyewakuowaniu tych osób na klatkę schodową lekarz pogotowia przystąpił do udzielenia pierwszej pomocy – tłumaczy st. kpt. Andrzej Płóciniczak z PSP w Katowicach. Jak się okazało w mieszkaniu ulatniał się tlenek węgla. Wszyscy domownicy trafili do szpitala w Sosnowcu na oddział toksykologiczny. Wszyscy odzyskali przytomność.

Problemy z wentylacją mają również lokatorzy mieszkania w Siemianowicach Śląskich. Z tą różnicą, że tu z komina nie ulatniał się gaz, a wyleciały kilogramy… sadzy. – Był czarny jak murzyn, jak górnik co z dołu wyjechał – mówi Jan Bańka, mieszkaniec Siemianowic Śl. Mieszkanie zostało gruntownie wyremontowane zaledwie 2 miesiące temu. Teraz wszystko przykryła warstwa czarnego pyłu.

Była przeprowadzana opinia kominiarza , który stwierdził, że wszystkie kratki wentylacyjne oraz kominy są drożne, można podpiąć kuchenkę gazową i bezpiecznie mieszkać – stwierdza Izabela Goldmann. Ale poczucie bezpieczeństwa to już dla nich przeszłość. Teraz szukają odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, że kominiarze niczego nie zauważyli.

W chwili obecnej nie jestem w stanie określić w sposób jednoznaczny, czym było to spowodowane, że taka ilość sadzy spadała przez komin wentylacyjny do kuchni – przyznaje Robert Kochanek ze Spółdzielni Mieszkaniowej “Michał” w Siemianowicach Śląskich.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zakrywane kratki wentylacyjne, źle podłączone piece czy po prostu zwykłe nieszczelności – to główne powody ulatniania się zabójczego tlenku węgla. A jak bardzo jest on zabójczy mogła przekonać się Karina Wycke, mieszkanka Bytomia. W zeszłym roku czad zabił jej sąsiadów – trzyosobową rodzinę. – Ja tam przychodziłam, to żadnego dymu, żadnego czadu nic po prostu nie wyczułam. Tylko gdzieś po północy przed pierwszą poczułam się źle i stamtąd wyszłam. No i potem takie zdarzenie było, że sąsiedzi… Jak rano ich znalazłam to byli zatruci. Pogotowie przyjechało i stwierdziło, że to był czad – wspomina.

I pomimo powtarzających się apeli, niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button