RegionSilesia Flesz

Cieszył się złą sławą. To koniec ośrodka sióstr Boromeuszek w Zabrzu

To, co teraz dzieje się z ośrodkiem sióstr Boromeuszek w Zabrzu to konsekwencja wydarzeń sprzed lat. Siostra Bernadetta, czyli Agnieszka F. przez 16 lat pełniła funkcję dyrektora ośrodka wychowawczego dla dzieci. W tym czasie znęcała się psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami, podżegała do aktów pedofilskich i nakłaniała dzieci do przemocy. Milczenie przerwał jeden z wychowanków, który oskarżył opiekunki o bicie i przyzwolenie na przemoc wśród podopiecznych. Siostra Bernadetta do więzienia na dwa lata trafiła w ubiegłym roku. Ponad rok temu śląska policja zatrzymała też jej byłego wychowanka, Patryka J., który przyznał się do gwałtu na 30 młodych dziewczynach. – Być może, istotnie, te jego traumatyczne przeżycia z dzieciństwa miały wpływ na to, co robił w wieku dorosłym – zaznacza Zbigniew Chromik, Prokuratura Rejonowa Katowice-Zachód. Zarząd kongregacji sióstr boromeuszek w Trzebnicy dłużej cieszącego się złą sława ośrodka prowadzić już nie chce. Siostry podjęły decyzję o jego zamknięciu. – W decyzji podjętej przez zgromadzenie daty likwidacji nie ma. Jest zapewnienie, że ostateczny termin likwidacji ośrodka zapadnie wtedy, kiedy każde z dzieci przebywają aktualnie w specjalnym ośrodku wychowawczym w Zabrzu znajdzie drugi dom – informuje Jadwiga Króliczek, dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Gliwicach.

 

Teraz wychowankowie zamieszkają w rodzinach zastępczych albo wrócą do biologicznych rodziców, jeśli tym nie zostały odebrane prawa rodzicielskie. – Jesteśmy przygotowani na to, że będziemy szukać miejsc dla 15-ciorga dzieci, bo o takiej ilości dzieci z terenów Zabrza mówimy. Postaramy się w najbliższym czasie, oczywiście we współpracy z siostrami, znaleźć miejsce albo w placówkach opiekuńczo-wychowawczych na terenie Zabrza, albo w rodzinach zastępczych – wyjaśnia Jacek Pankiewicz, MOPR w Zabrzu.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Likwidacja ośrodka nie zamyka traumatycznych wspomnień z przeszłości. Jeden z wychowanków domaga się od kongregacji renty i miliona złotych odszkodowania za stosowaną wobec niego przemoc. Siostry nie odniosły się dzisiaj do sprawy i mimo zapowiedzi nie wydały oświadczenia.

 

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button