Cieszyn: Domagają się referendum na kilka miesięcy przed wyborami! Kto za to zapłaci?!
Ma być mocne i precyzyjne. Uderzenie w burmistrza Cieszyna szykuje część mieszkańców miasta. Mimo, że ten recenzje zbiera co najmniej neutralne. – Nie widzę różnicy specjalnie między obecnym a poprzednim burmistrzem. Ciężko powiedzieć. Są plusy i są minusy – mówi Wacław Pieczonka, mieszkaniec Cieszyna.
Te drugie dostrzegają cieszyńscy referendyści. Wpadli na pomysł, aby mieszkańcy wypowiedzieli się w referendum o odwołaniu burmistrza, na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi. Za pomysł zapłaci miejski budżet – bagatela, ponad siedemdziesiąt tysięcy złotych. – Zorganizowanie takiego referendum szybciej rozpocznie debatę publiczną na temat tego, kto może lepiej sprawowałby tę funkcję, więc tak naprawdę ludzie lepiej przygotują się do wyborów – stwierdza Aleksander Górny, rzecznik inicjatora referendum w Cieszynie.
Inicjatorzy referendum zarzucają obecnej władzy między innymi brak inwestycji, brak realizacji pomysłów mieszkańców, czy… stan cieszyńskich ulic. Burmistrz odpowiada, że to podwyższone ciśnienie związane z remontami, mieszkańcy muszą jeszcze przez jakiś czas wytrzymać. – Przeszkadza to nie tylko referendystom, przeszkadza też mieszkańcom Cieszyna. Nie da się zrobić dużego remontu, a właściwie chyba największego remontu w dziejach Cieszyna, bez przejściowych, czasowych, nawet dość długich, ale jednak przejściowych utrudnień – podkreśla Mieczysław Szczurek, burmistrz Cieszyna.
To wszystko w myśl zasady, że żeby było lepiej, musi być najpierw gorzej. Referendystom do zebrania zostało jeszcze ponad dwa i pół tysiąca głosów. Muszą zdążyć przed końcem grudnia i czekać na wyznaczenie terminu referendum. Później wystarczy, że mieszkańcy pójdą do urn i odwołają burmistrza. Problem w tym, że według Katarzyny Koczwary, dziennikarki “Dziennika Zachodniego”, nie bardzo jest go na kogo wymienić. – Został wybrany przy frekwencji poniżej 25%, co już samo w sobie pokazuje, że cieszyniacy już wtedy dali sygnał, że nie do końca mają w kim wybierać. Teraz tak po prawdzie też tej alternatywy nie widać – stwierdza Katarzyna Koczwara, dziennikarka “Dziennika Zachodniego”. Finalnie może okazać się, że w przyszłym roku cieszynianie pójdą do urn dwa razy.