AlarmRegionWiadomość dnia

Ciężko chory człowiek musi wchodzić do domu przez okno! Ludzki dramat z Blachowni w oku kamery TVS! [ZDJĘCIA, WIDEO]

-To jest ulica Dobra, na której mieszkam, na której mieszka Rafał. Ona jest niby Dobra ale dzieje się bardzo źle – mówi jedna z sąsiadek pana Rafała Olbricha. Zwłaszcza w tym, podzielonym na pół domu. Od dziecka mieszka w nim Rafał Olbrich. Jednym ze spadkobierców budynku jest też jego wuj, który bezprawnie przedzielił podwórze betonowym płotem. Po jego stronie jest wejście do domu. Jedyne wejście. -To nie są godne warunki do życia. Może gdybym urodził się gdzieś indziej, w innym kraju, miałbym lepsze życie, no ale niestety, urodziłem się w Polsce i jest jak jest – mówi Rafał Olbrich, który do własnego domu musi wchodzić oknem.

ZDJĘCIA: Dramat chorego Rafała Olbricha trwa! Mężczyzna do własnego domu …musi wchodzić po drabinie przez okno!
 
Drabina i okno to od dwóch lat, dla pana Rafała, jedyny sposób na dostanie się do środka. Już dawno pogodził się z tym, że nie ma dostępu do kuchni i łazienki. Wodę czerpie od sąsiadów. -To jest dobry chłopak. Bardzo dobry. On nikomu nie zaszkodzi, a jakby przyszło to i pomoże – podkreśla Halina Rakus, sąsiadka Rafała Olbricha. Bo sam również może liczyć na wsparcie. Nie rodziny, a sąsiadów. Edward Młynarczyk pomaga mu niemal każdego dnia. -Dzieciństwo miał ciężkie, biedy się najadł przez całe życie ile tylko chciał. No i teraz spotkał go jeszcze taki cios ze strony wujka, który go ubezwłasnowolnił go we własnym domu – mówi Edward Młynarczyk, sąsiad Rafała Olbricha.

Rafał Olbrich pracuje, mimo tego że cierpi na przewlekłą zapalną chorobę kręgosłupa i stawów. Gdy dopadają go silne bóle, niezbędna jest pomoc lekarza. Gdy o nią poprosił, po raz kolejny, spotkało go rozczarowanie. -Niestety, odmówił pomocy, bo powiedział że po drabinie nie będzie wchodził. By takich sytuacji uniknąć, miasto zdecydowało się pomóc. W połowie stycznia, w imieniu pana Rafała, skierowano wniosek do sądu o przywrócenie możliwości normalnego korzystania z domu. -To jest absolutne kuriozum co się wydarzyło, że człowiek nie mógł wchodzić normalnie do domu, wchodził przez okno, nie mógł korzystać z wody. To zupełnie jest niesłychana rzecz – mówi Anetta Ujma, burmistrz Blachowni.

Szanse na przyznanie racji panu Rafałowi są duże. Kilkanaście lat temu sąd przyznał ją jego matce. Już wtedy, brat matki, postanowił pozbawić ich części domu. -Zimą, przez trzy miesiące, gotowała obiady na podwórku – mówi o jej gehennie Edward Młynarczyk, sąsiad Rafała Olbricha. Mimo tak nieludzkiego zachowania wuja, on, wiary w ludzi nigdy nie utracił. -Zawsze tak było, że więcej pomocy dostałem od ludzi obcych niż od rodziny – dodaje Rafał Olbrich. To właśnie dzięki nim, sąd ma rozpoznać sprawę pana Rafała. Możliwe, że już w marcu, odzyska rodzinny dom.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button