Cmentarny biznes czy koszmarna pomyłka?

Jeszcze do niedawna 75-letnia Antonina Bogusławska przychodziła pomodlić się za spoczywających w tym grobie bliskich. Do niedawna – Kupiłam lampkę chciałam mamusi zaświecić, a tu patrzę inna osoba leży, poszłam prosto do księdza proboszcza
W tym miejscu od lat pochowani byli matka, siostra i teść kobiety. Rodzinny grobowiec zmienił nagle właściciela, choć nie wiadomo dlaczego, bo wszelkie formalności – jak twierdzi rodzina – zostały dopełnione. – Według mnie powinien nam to oddać, powinni zrobić ekshumację zwłok, bo tam leżą trzy osoby nasze, niestety moja babcia, moja ciocia, a ksiądz jest taki, że nie można się z nim dogadać
Z nami też nie chciał rozmawiać:
– ale to jest dosłownie minuta proszę księdza
– nie dziękuję, ja mam zajęcia, ludzie jest niedziela
– chcemy się dowiedzieć, jakim sposobem pomylono groby.
– nie wiem, jest grabarz pracownik zaangażowany
– ale grabarz zarządza w imieniu księdza, więc jak
– nie, nie, nie mam czasu szczęść Boże
Grabarz, akurat dzisiaj, był nieobecny. Jak udało nam się ustalić, to właśnie jego błąd stał się przyczyną dramatu dwóch rodzin. W mogile Bogusławskich pochowano obcego dla nich mężczyznę. Jego córka przekonuje, że przed pogrzebem ojca miejsce na cmentarzu było już zarezerwowane. Tyle, że nie to, o które teraz toczy się spór. – Okazało się później, że nasze miejsce gdzie my mamy wytyczone na tej karteczce, między grobem państwa K. a Z., po prostu ktoś miesiąc wcześniej został pochowany.
Wniosek jest posty – grabarz jakimś cudem pomylił miejsca. Żadnej z rodzin nikt za pomyłkę nie przeprosił. W zamian za to pani Antoninie najpierw usiłowano wmówić, że od ostatniego pochówku minęło 20 lat i można w tym miejscu chować kolejne osoby, a miejsce nie jest opłacone. – Zwróciłem się do grabarza o przedstawienie dokumentów i mi w ten sposób odpowiedział, że nie będzie ze mną rozmawiał ,bo ma ważniejsze sprawy. Rodzina twierdzi, że miała jeszcze czas na opłacenie grobu, bo od pogrzebu ostatniej osoby spoczywającej w mogile minęło nie 20, a 18 lat.
Teraz we wszystkich świętych nie paliłam świeczki, no pójdę na grób obcego chłopa palić świeczki? poszłam na grób męża, wypłakałam się tak jak nie wiem, aż ludzie przejść nie dali, pytali czemu ja tak płaczę.
Podobnych pomyłek na tym cmentarzu było więcej – przekonują lokalni dziennikarze, którym sprawa zrozpaczonej kobiety wcale nie jest obca. – Jest takie przeświadczenie, że jest to cmentarz, gdzie panuje największy bałagan pod tym kątem, być może celowy żeby do takich sytuacji dochodziło. Po co? cmentarz to jest niezły biznes.
W tym przypadku to jednak nie biznes, a koszmarna pomyłka. Pomyłka, która swój finał znajdzie w sądzie. I mało prawdopodobne by ten potrafił powiedzieć czyj tak naprawdę jest ten grób.