Cmentarz niezgody

– Okazało się, że konkurencja ma duże problemy z wymianą tego nagrobka, że muszą sie ukrywać, wymieniać bladym świtem, żeby nie zostali nakryci przez ochronę tego cmentarza i żeby nie zostało doniesione na parafię – opowiada Magda Anderka, która odnawiała grób.
Z parafią w Katowicach Piotrowicach nikt nie chce walczyć i kamieniarze boją się wypowiadać. I bez tego mają trudności z realizacją zleceń na parafialnym cmentarzu. – Kiedyś robili wszyscy, każdy się starał, robili dobrze, teraz tylko oni przylatują, robią co chcą. Raz, że z cenami, z jakością, ze wszystkim. Ta jakość jest marna, w niektórych wypadkach katastrofalna, ale co my na to poradzimy – żali się właściciel zakładu kamieniarskiego.
– Mam prawo tak samo jak każdy inny człowiek doradzić dobrego fachowca. I wtedy radzę jego – mówi proboszcz Andrzej Morawski
A on to Grzegorz Krasoń z zaprzyjaźnionego z parafią zakładu kamieniarskiego. Jest jedną z zaledwie pięciu osób będących z proboszczem na “ty” – na zarzuty odpowiada wzruszeniem ramion. – To bzdurne pytania. Mam układ z proboszczem? to nie jest jakaś mafia, nie rozumiem tego.
Zrozumieć można przeglądając ceny usług. Zaczynąją się od niemal dwóch do kilku tysięcy złotych za nagrobek. I chociaz ksiądz zapewnia, że żadnych układów na parafii nie ma, wszyscy są równi. To klienci i wykonawcy wiedzą swoje. Konkurencja nie zawsze jest zdrowa.